Jeśli ktoś chce iść za mną, niech wyprze się samego siebie, a następnie, podejmując cały wstyd i ciężar(*1) pełnienia woli Bożej, pójdzie moimi śladami! Każdy, kto chce się przed tym uchronić, zatraci swą duszę, jednak ten, kto z mojego powodu zrezygnuje z zabezpieczania sobie komfortu tego życia, uratuje swą duszę(*2). Jaką bowiem korzyść przyniesie człowiekowi posiadanie wszystkiego, co oferuje świat, jeśli straci swą duszę? Czy cokolwiek z tego, co zyska od świata, wystarczy mu na zapłacenie okupu za duszę?(*3). Możecie być tego pewni, że kiedy ja, Syn człowieczy, razem z moimi aniołami, powtórnie przybędę tu w chwale Ojca, stosownie udzielę odpłaty każdemu według dzieł, którym służył(*4).
══════════
(*1) Dosł. „krzyż”. Do pełnego zrozumienia wypowiedzi Jezusa konieczna jest obserwacja, że na tym etapie służby PANA nikt jeszcze nie łączył Go z ofiarą na krzyżu, na którym później został zabity. W tym czasie krzyż był powszechnie utożsamiany z narzędziem tortur, z haniebną karą za przestępstwo kryminalne lub za bunt w wypadku niewolników. Dla Jezusa jako Syna człowieczego znającego wolę Ojca krzyż istniał w Jego świadomości jako finał dzieła (por. Dz 20,28), które zdecydował się wypełnić na Ziemi, nie był on jednak w tym czasie symbolem chrześcijaństwa czy męki Chrystusa, jak to jest obecnie. Łukasz (por. Łk 9,23) odnotował nawet, że Jezus użył jeszcze słowa „codziennie”, co dodatkowo uprawnia do tego, by rozumieć „krzyż” jako codzienne znoszenie hańby i ciężarów, jakie powstają w oczach świata w związku z wyborem drogi naśladowania Chrystusa, a więc w związku z pełnieniem woli Bożej – por. Mt 7,21. Wprawdzie pełnienie woli Ojca Niebiańskiego nie jest żadnym wstydem, a wręcz przeciwnie, jednak wrogi Bogu świat stara się stygmatyzować i piętnować tego rodzaju myślenie i zachowanie jako coś haniebnego. Zasady hermeneutyki biblijnej wymagają, by poszczególne słowa lub zdania zawsze odczytywać w ich kontekście, a tutaj cały kontekst wypowiedzi Jezusa świadczy o tym, że PAN w przenośny sposób mówi o tym, co czeka tych, którzy – przyznając się do Niego – pójdą Jego śladami, oraz co czeka tych, którzy (z powodu wstydu przed światem) tego nie uczynią. Niestety, dosłowne przekłady zbyt łatwo sugerują czytelnikom traktowanie doczesnych cierpień i prześladowań jako „dopustu Bożego”, co jest subtelną, lecz znaczącą zmianą oryginalnej myśli tego fragmentu. Przy okazji należy zwrócić uwagę, że Jezus nigdy nie niósł całego, pełnego krzyża. W czasie swej drogi na Golgotę dźwigał jedynie poprzeczną belkę krzyżową – łac. patibulum, patrz Komentarz NPD → Ukrzyżowanie (jako forma rzymskiej egzekucji). W pewnym momencie straż rzymska, z uwagi na wyczerpanie Jezusa (po straszliwym zmaltretowaniu Go w siedzibie Piłata), przełożyła tę belkę na ramiona Szymona z Cyreny (por. Łk 23,26). To kolejny aspekt interpretacyjny omawianego fragmentu. Niestety, część tłumaczy przekłada komentowany werset, mając zaszczepioną w swych umysłach myśl o dźwiganiu „krzyża nałożonego przez PANA”. Takie odczytywanie tekstu biblijnego jest nieuprawnione, gdyż wiąże się z wprowadzaniem do niego własnych przekonań, a o znaczeniu tekstu musi przecież decydować kontekst, zarówno ten najbliższy, jak i dalszy, w tym także historyczny. Nadinterpretowanie tekstu biblijnego często wynika z wcześniejszego religijno-dewocyjnego nastawienia tłumacza.
(*2) Świat prezentuje całkowicie odmienny sposób patrzenia na doczesne życie niż Jezus. PAN wzywa swych uczniów, by rozstali się z postawą życiowej pychy i zrezygnowali z hołdowania blichtrowi tego świata. Niestety, powszechnie widać, że wezwanie Jezusa, nawet w środowiskach chrześcijańskich, nie znajduje posłuchu. Sprzyja temu światowy trend hedonistyczny prowadzący ludzi do życia na kredyt, a więc w długach, o których Biblia wypowiada się negatywnie (por. Rz 13,8). Pod wpływem światowych perswazji ludzie często wytężają się, by kupować sobie rzeczy, których w istocie nie potrzebują, za pieniądze, których de facto nie mają, by imponować tym, na których im nie zależy lub których w ogóle nie znają. Młyn nieustannej konsumpcji i dogadzania sobie według światowych standardów wkręca ich w kierat materializmu, który w końcu staje się ich bożkiem.
(*3) Jezus kwestionuje mity (zarówno żydowskie, jak i chrześcijańskie) na temat działań zmierzających do ulżenia ludzkim duszom, które już odeszły z tego świata, nie otrzymując statusu sprawiedliwości w Chrystusie. Nic nie jest w stanie pomóc tym duszom.
(*4) Por. Ps 62,13 oraz Prz 24,12; 2 Kor 5,10. Wg Biblii są tylko dwa rodzaje dzieł: Boże i diabelskie (w tym szatańskie, zmysłowe i światowe) – por. też: Pwt 30,15-20; Dz 26,18; Jk 3,15.