Ogłaszanie Dobrej Wiadomości o ratunku w Chrystusie i Bożej chwały w niewyuczonych wcześniej językach jest bez wątpienia wspaniałym obdarowaniem duchowym, danym wierzącym przez Jezusa za pomocą Jego Ducha w jednym celu: rozwoju Jego Ciała (społeczności wierzących) na Ziemi. Opis działania tego daru znajdujemy w Dz 2,2-11. Jego cudowność nie powinna nikogo dziwić, skoro Bóg jest specjalistą od cudów. Jednak coraz częściej słyszy się doniesienia z całego świata o praktykowaniu glosolalii w najróżniejszych sektach i kultach. Jest to potwierdzone wśród wyznawców kultu wudu na Haiti, zar w Etiopii, szango w Afryce zachodniej, w sudańskim szamanizmie czy w hinduskiej sekcie kundalini. Występuje także wśród Aborygenów w Australii, a także w wielu religiach pogańskich. Niestety, praktyki z tych sekt i kultów zdobywają coraz większą popularność w środowiskach chrześcijańskich, które zamiast koncentrować się na Słowie Chrystusa, Jego Duchu Uświęcenia oraz wzajemnej trosce pełnej ofiarnej Bożej miłości, idą w kierunku podsycania cielesnego emocjonalizmu (zarówno indywidualnego, jak i grupowego), a następnie dorabiają sobie do tego „teologię na wymiar” (por. 1 Tm 4,1; 2 Tm 4,3-4). Przypomina to metodę małego Kazia, który najpierw strzela, a dopiero później rysuje tarczę.
Cały problem z błędnym rozumieniem daru języków wziął się z semantycznego podejścia do przekładu słowa gr. angelos („posłaniec”). Większość tłumaczy NT, widząc to słowo, od razu używa określenia „anioł” – odnosi je do bytu duchowego służącego Bogu Najwyższemu. Nie zadaje sobie przy tym trudu zbadania kontekstu – bliższego czy dalszego. Nie inaczej było z bezkrytycznym tłumaczeniem słowa angelos w 1 Kor 13,1. Niewłaściwy przekład tego wersetu wyrządził teologii chrześcijańskiej gigantyczne szkody. Wystarczy otworzyć pierwsze z brzegu tłumaczenia NT, by stwierdzić, że w tym miejscu używają one określenia „języki aniołów” albo „języki anielskie”, co jest dowodem zupełnego lekceważenia zasad hermeneutyki biblijnej, a szczególnie zasady analizy kontekstu. Przypatrzmy się zatem, w jakim kontekście Apostoł Paweł zapisał te słowa.
Korynt, w którym Apostoł Paweł założył wspólnotę wierzących w Chrystusa, był miastem otwartym. Ścierały się tam różne kultury i myśli, a z uwagi na bliskość portu w Kenchrach przybywało do tego miejsca mnóstwo osób. Położenie Koryntu oraz jego zwolnienie z podatków mocą edyktu Juliusza Cezara z roku 44 p.n.e. sprawiły, że miasto to było niezwykle zamożne i pławiło się w życiowym hedonizmie (gr. hedone). Grecy, którzy przyjęli głoszoną przez Pawła Dobrą Wiadomość o ratunku w Chrystusie, stanowili zręby wspólnoty chrześcijańskiej w tym mieście. Jednak, tworząc nową społeczność ludzi ufających Chrystusowi, wnieśli do niej także swoje greckie dziedzictwo kulturowe, według którego świat był podzielony na ludzi oświeconych, tzn. cywilizowanych (mówiących po grecku), i nieoświeconych, czyli niecywilizowanych (zwanych barbarzyńcami, którzy mówili innymi językami niż grecki)(*1). Do tego właśnie odniósł się Apostoł Paweł, pisząc słowa zawarte w 1 Kor 14,6-11. To one stanowią bezpośredni kontekst dla jego nauczania o darze przemawiania obcymi językami. Otóż gdy do Koryntu przybywali posłańcy (gr. angelos) z kościołów z obcych krain, często posługiwali się innymi językami niż greka czy łacina. Dla Greków bywały to dziwne języki. Korynccy chrześcijanie mogli ich nie rozumieć i dlatego zwali ich barbarzyńcami (od onomatopei bar, bar, która wyrażała sposób postrzegania dziwnej, niezrozumiałej, wręcz bełkotliwej dla Greków mowy). W 1 Kor 13,1 nie chodzi zatem o jakieś „anielskie języki”, o których nie ma w Biblii ani jednego słowa, ale o języki obce, którymi posługiwali się przybywający posłannicy z innych krain. Co więcej – warto zauważyć, że gdy aniołowie Boży (posłannicy Najwyższego) przychodzili do ludzi z jakąkolwiek misją, zawsze mówili językami zrozumiałymi dla nich. Jak bowiem inaczej mieliby w komunikatywny sposób przekazywać wiadomości od PANA? Gdy Apostoł Jan, przebywający na zesłaniu na wyspie Patmos, otrzymał wgląd w sprawy niebiańskie i rozmawiał z aniołami (posłańcami Boga Najwyższego), ci używali języka zrozumiałego dla niego (być może mówili po aramejsku albo po grecku). Gdy Apostołowie podczas zesłania Bożego Ducha w dzień Pięćdziesiątnicy otrzymali dar przemawiania w obcych językach, których wcześniej się nie uczyli, mówili ludzkimi językami i dialektami (por. Dz 2,6-11), zrozumiałymi dla ludzi tam zebranych.
Zatem trzeba wprost powiedzieć, że w Dziejach wysłanników Chrystusa i listach Apostoła Pawła jest mowa nie o jakichś „językach anielskich”, ale o cudownym darze duchowym. Polega on na tym, że dla głoszenia dzieła Chrystusa i budowania społeczności wierzących pomiędzy ludźmi pochodzącymi z różnych kultur i języków Bóg postanowił udzielać tylko niektórym wierzącym szczególnego daru – mianowicie komunikatywnego przemawiania w realnych ludzkich językach, których wcześniej nie mieli okazji się nauczyć. Jest to dar bardzo konkretny i, co najważniejsze, weryfikowalny – w odróżnieniu od emocjonalnego bełkotu bez ładu i składu (por. różnice między słowami gr. lego – sensowne mówienie – i laleo – bezsensowne paplanie), którego nikt w rzeczywistości nie jest w stanie zweryfikować, a próby „tłumaczenia” go z materiału zarejestrowanego na wideo przez niezależne osoby mające rzekomo „dar tłumaczenia” zawsze spalają na panewce. Bóg nie ucieka się do emocjonalnych mistyfikacji. Kiedy On udziela jakiegoś obdarowania, jest to zawsze dar konkretny, wymierny, oczywisty, zawsze weryfikowalny i przede wszystkim służący budowaniu wspólnoty Ciała Chrystusa.
Dramatem wielu chrześcijan jest to, że bezkrytycznie uwierzyli w fałszywe nauczanie o rzekomych „językach anielskich”, nie zadając nawet sobie trudu dokonania rzetelnej analizy fragmentów Bożego Słowa podawanego im w opacznej interpretacji przez fałszywych nauczycieli. Wystarczyło im, że taka „teologia” satysfakcjonuje ich cielesny emocjonalizm. Tymczasem Apostoł Paweł, pisząc o darze mówienia obcymi językami, w kolejnym rozdziale swego listu wyraźnie stwierdził:
Bracia i siostry, nie bądźcie dziećmi w swoim myśleniu! Korzystajcie z rozumu, jaki Bóg dał każdemu z was, a naiwność i prostotę cechujące dzieci zachowujcie, by wystrzegać się zła. W każdej innej sprawie bądźcie dojrzali w swoim myśleniu. Zobaczcie zresztą, co Pismo mówi na ten temat:
„Dlatego to ustami obcego narodu
który dziwnym językiem będzie do nich mówić,
PAN lud swój skarci i da im naganę.
Lecz będzie to oznaczać również czas nadejścia
tego Odpocznienia, które On szykuje
dla wszystkich znużonych, by mogli odpocząć
Lecz oni nadal nie będą Go słuchać!”
Czy rozumiecie, co to znaczy? Bóg już dawniej używał obcych języków w ustach niewierzących jako pewnego znaku – zapowiedzi kary, którą przygotowywał dla swego ludu. Dar proroctwa natomiast zawsze miał zarezerwowany dla tych, którzy Mu ufali. Tego daru nigdy nie udzielał niewierzącym. Sami zresztą pomyślcie – gdyby cała wasza społeczność zebrała się w jednym miejscu i nagle wszyscy zaczęliby paplać(*2) coś w obcych językach, czy postronni, zwykli ludzie albo niewierzący, którzy by się tam pojawili, nie powiedzieliby, że się wściekliście lub jesteście pomyleni(*3)? A co by było, gdyby zamiast tego każdy z was prorokował? Co w takiej sytuacji pomyślałby ktoś niewierzący lub jakiś prostak, gdyby przychodząc do was, otrzymał od każdego stosowne pouczenie i usłyszał, jak są osądzane tajemne sprawy jego serca, które dla was byłyby jawne i oczywiste? Padłby wtedy na twarz, oddając pokłon Najwyższemu, i przyznał, że Bóg prawdziwie jest pośród was.
(1 Kor 14,20-25 NPD)
Cytując proroka Izajasza (Iz 28,7-14), Apostoł z pełną świadomością zakreślił ważny dla nas kontekst swej wypowiedzi, ponieważ już około tysiąca lat przed Chrystusem Izajasz pisał o bezsensownym, wręcz haniebnym, zachowaniu kapłanów, którzy w pijackim bełkocie wydawali z siebie niezrozumiałe dźwięki (Caw lacaw, caw lacaw, kaw lakaw, kaw lakaw, zeer szam, zeer szam – Iz 28,10.13). Prorok wspominał także o karze, jaka miała spaść na duchowych przywódców ludu, którzy dopuszczali się opisywanych niegodziwości. Niezauważanie faktu odniesienia się Pawła do tego właśnie fragmentu z Księgi Izajasza oraz ignorowanie kontekstu rozdziałów 13 i 14 z 1 Kor należy postrzegać jako znak duchowej ślepoty. Nie wolno zapominać, że Apostoł Paweł cały swój Pierwszy list do Koryntian poświęcił sprawie godnego zachowania, które powinno cechować uczniów Jezusa: „Wszystko pośród was niech odbywa się godnie, z zachowaniem ładu i porządku” (1 Kor 14,40 NPD).
══════════
(*1) W sposób analogiczny Żydzi dzielili ludzi na świecie, z tym że ich kryterium było pochodzenie etniczne: Żydzi i nie-Żydzi (poganie), a nie język i kultura.
(*2) Gr. laleo.
(*3) Gr. mainomai – czasownik opisujący „bezsensowną wściekłość”, „szaleństwo”, „manię”, „furię”, „nieprzytomne bredzenie”. Jest to strona zwrotna czasownika mao, który przez skojarzenie opisuje „tęsknotę za ślepą żądzą”.
Angielski