Innym razem Jezus opowiedział swym uczniom przypowieść, przez którą chciał im uzmysłowić wagę wytrwałej(*1) modlitwy. A brzmiała ona tak:
— W pewnym mieście urzędował niesprawiedliwy sędzia, który Boga miał za nic, a ludźmi pomiatał. W tym samym mieście żyła biedna, samotna kobieta(*2), która często nachodziła go z prośbą: „Obroń mnie przed krzywdą, jaką wyrządza mi pewien człowiek”. Lecz sędzia nie chciał jej słuchać. W końcu jednak pomyślał: „Choć nie zależy mi na tym co Bóg lub ludzie sobie o mnie myślą(*3), to jednak zajmę się jej sprawą i obronię ją przed krzywdzicielem. Już dość mam bowiem jej namolności. Zresztą inaczej z pewnością nie da mi spokoju(*4)”.
Na koniec PAN tak to podsumował:
— Posłuchajcie tego, co rzekł ów nieprawy sędzia i zrozumcie jaką siłę ma wytrwałość w zabieganiu o swoje sprawy! A Bóg, który jest prawy, czyż nie weźmie w obronę tych, których przygarnął, i którzy z ufnością – dniem i nocą – do Niego wołają? Czy myślicie, iż pozwoli On na to, by ich cierpienie trwało w nieskończoność(*5)? Bądźcie pewni tego, że On – w jakimś zupełnie niespodziewanym(*6) momencie – przyjdzie i weźmie ich w obronę. Jednak czy przychodząc ponownie na Ziemię – w postaci Syna Człowieczego(*7) – znajdzie On na niej ludzi trwających w ufności do Niego(*8)?
══════════
(*1) Dosł. „zawsze”.
(*2) Gr. chera – inni tłumaczą „wdowa”. Jednak jest wiele świadectw w greckiej literaturze pozabiblijnej, że słowo to oznacza samotną, ubogą kobietę. Termin ten jest derywatem od rdzenia chao, który mówi o rozwartej czeluści, a gr. chasma oznacza otwierać usta [z głodu]. To skojarzenie sugeruje, że chodzi o ubogie, samotne kobiety, które albo owdowiały, albo zostały porzucone przez mężów (otrzymały list rozwodowy) i nie mając wsparcia rodziny znajdowały się na najniższym poziomie drabiny społecznej. W kulturze bliskowschodniej kobiety, które znalazły się w jednej z takich sytuacji, a nie chciały się prostytuować, były w zasadzie pozbawione środków do życia. Mogły jeszcze żebrać, ale znając pogardliwy stosunek mężczyzn do kobiet w tamtym czasie, nie miały specjalnie na co liczyć.
(*3) Dosł. „chociaż Boga się nie boję, a z ludźmi się nie liczę”
(*4) Dosł. „aby nie przyprawiła mnie o sińce pod oczami” (z powodu budzenia. Sędziowie bowiem urzędowali często w swoich domach).
(*5) Gr. makrothymeo – czasownik ten składa się z przedrostka makro- (dużo, długo) oraz rdzenia thymeo oznaczającego cierpienie spowodowane doświadczaniem czyjegoś gniewu.
(*6) Gr. en tachei. To określenie można przełożyć jako: „niedługo”, „wkrótce”, „niebawem”, ale także „w krótkim okresie czasu”, „z krótkim okresem trwania jakiegoś procesu” lub „zaskakująco”, „niespodzianie” (por. Mt 24,27; Mt 24,42-44; Mk 13,35-36; Łk 12,39-40; 1 Tes 5,1-4; 2 P 3,8-10; Ap, 1,1; Ap 3,3; Ap 22,6-7). Obietnica zawarta w tym wersecie wyraźnie wiąże się z powrotem Jezusa na Ziemię, a nie z doraźnym uwalnianiem wierzących od cierpienia, przez które przechodzą. Cierpienia nie uniknął sam Jezus ono bowiem stanowiło weryfikację Jego postawy wierności wobec Bożego planu. Tak samo i Jego uczniowie muszą się liczyć z doświadczaniem konsekwencji zachowania wierności wobec Najwyższego i wytrwania w Chrystusie. Świat tego nie znosi, więc reaguje i będzie reagować na taką ich postawę represjami i prześladowaniami. Kluczowym dla tego nauczania jest zrozumienie znaczenia wytrwałości w oczekiwaniu na finał zbawienia, który dokona się w dniu powtórnego przyjścia PANA, czyli w Dniu Sądu. Wtedy Jezus, jako Sędzia, weźmie w obronę swoich wiernych uczniów. Czas życia człowieka (szczególnie gdy doznaje cierpienia) wydaje się mu niezwykle długi, lecz w porównaniu z wiecznością, w której funkcjonuje Bóg, jest on naprawdę znikomy, prawie niezauważalny, dlatego en tachei można tu również odczytywać: „szybko”, jeśli rozumie się właściwą perspektywę czasową.
(*7) Nawiązanie do proroctwa Daniela z Dz 7,13-14. W istocie określenie „syn człowieczy” czy „syn ludzki” było idiomem hebrajskim oznaczającym po prostu człowieka i w takim sensie należy je odczytywać w całym ST, za wyjątkiem Księgi Daniela, w której nabrało ono niezwykle prorockiego, mesjańskiego znaczenia. W takim kontekście Jezus również używał go w odniesieniu do siebie. W ten sposób dawał wyraz faktowi, że proroctwo Daniela wypełniło się właśnie w Nim. W tym sensie określenie „Syn Człowieczy” był równoznaczny z tytułem „Mesjasz”. Jezus lubił go używać, choć musiał ciągle uzmysławiać Żydom, iż Mesjasz zapowiedziany przez Boga nie miał pełnić roli polityczno-gospodarczo-narodowej, lecz duchową – jako Ten, który miał ich wyzwolić z mocy, wpływu, konsekwencji i obecności grzechu.
(*8) Kluczem do życia zgodnego ze wzorcem biblijnego chrześcijaństwa jest trwanie w zaufaniu do Boga. Uczniowie Jezusa mają żyć nie przez emocje, objawienia (choć takie też mogą się zdarzyć), czy nawet przez wysłuchane modlitwy (choć takich też doświadczają), ale PRZEZ WIARĘ czyli PRZEZ UFNE TRWANIE W SŁOWIE BOŻYM (SŁOWIE CHRYSTUSA – por. Rz 1,17; Rz 10,17; Hbr 10,38).