Przecież nie po to zapala się lampę(*1), aby miała skryta lub czymś przesłonięta(*2). Stawia się ją na podwyższeniu, aby idący z daleka widzieli jej światło. Tak samo jest i świecie duchowym. Jednak prawdziwą Światłość można ujrzeć dopiero wówczas, gdy oczy serca są zdrowe, a nie zaślepione chorobliwą zachłannością. Hojność serca jest bowiem jak zdrowe oko, które wprowadza Światłość do wnętrza człowieka(*3). Jeśli serce twoje jest hojne, to całe twoje wnętrze jest otwarte na Światłość. Jeśli jednak pogrążysz się w chciwości, to będzie tak, jak gdybyś miał chore oko. Z jego powodu całe twoje wnętrze będzie pogrążone w mroku! Uważaj zatem, do czego skłania się twoje serce: czy do Światłości – przez pielęgnowanie w sobie hojności, czy do ciemności – przez pogrążanie się w chciwości. Jeśli będziesz pielęgnował w sobie hojność serca, to całe twoje wnętrze zostanie opromienione Światłością i żadna ciemność nie zakorzeni się w tobie, gdyż dzięki takiej postawie serca będziesz wypełniony Światłością.
—————-
(*1) Jezus mówi to u sobie (por. Łk 8,16 z przypisem).
(*2) Dosł. „korcem”. Tak nazywano naczynie o pojemności jednego korca (blisko 9 litrów), służące zwykle do przechowywania ziarna.
(*3) Tekst ten odnosi się do pojęcia bardzo głęboko osadzonego w kulturze i idiomatyce semickiej. Chodzi o tzw. „dobre (zdrowe) oko” (tu: dające światłość ciału/wnętrzu człowieka) i „złe (chore) oko” (tu: powodujące pogrążenie się ciała/wnętrza człowieka w ciemnościach). Określenie „dobre oko” jest nadal obecne w kulturze bliskowschodniej i jest symbolem hojności i dobroci, a „złe oko” symbolem zła, sknerstwa, przekleństwa czy nawet rzucenia uroku. Redakcja NPD stanęła tu przed potężnym wyzwaniem wybrania odpowiedniego dynamicznego ekwiwalentu znaczeniowego, który pozwoliłby współczesnemu polskiemu czytelnikowi na pełne uchwycenie sensu wypowiedzi Jezusa tak, jak to w tamtej kulturze rozumieli współcześni Mu ludzie. Przesłanie Jezusa jest to bardzo silne i wypowiedziane w kontekście ludzi domagających się od Niego znaku z Niebios. Oczekują znaku, ale są ślepi na największy Boży znak, który Bóg zamierzył: na Światłość, która właśnie stanęła przed nimi (por. J 1,9 i J 8,12). Są ślepi, bo chociaż deklarują wiarę w Boga, to w istocie służą Mamonowi (por. Mt 6,24 i Łk 16,13). W tak zaciemnionych chciwością sercach żaden znak z Niebios niczego nie zmieni. Jeśli jednak zanurzą się w Słowo Chrystusa (por. Kol 3,16) będą mieć w sobie Światłość Życia (por. J 8,12). Wtedy to już żaden znak już nie będzie im potrzebny.