Dostrzegłem jeszcze na tym świecie inny rodzaj bezsensu. Jest nim człowiek samotny, w którego domu nie ma dzieci, ani rodzeństwa, lecz ciężko pracuje, by stać się tak bogatym, jak tylko to możliwe. W końcu jednak zadaje sobie pytanie: „Dla kogo tak haruję? Dlaczego odmawiam sobie przyjemności?” Taki sposób życia jest również nie ma sensu. Lepiej jest bowiem dwojgu niż jednemu, gdyż wspólnym wysiłkiem więcej osiągną. A gdyby upadli, to jeden drugiemu dźwignąć się pomoże. Samotnemu zaś jest znacznie trudniej, bo gdy upadnie, nie będzie miał pomocy. W noc zimną dwoje, pod jednym kocem, mogą wzajemnie się ogrzewać. A jak ma się ogrzać osoba samotna? Tego, kto jest sam, łatwo jest napaść i powalić, lecz dwoje może stanąć plecami do siebie i atak odeprzeć. A jeśli dziecko pojawi się w rodzinie(*1) jest jeszcze lepiej, gdyż sznur potrójnie spleciony jest znacznie trudniejszy do zerwania.
══════════
(*1) Dopowiedzenie targumiczne wyjaśniające koncepcję potrójnie plecionego sznura. W symbolice biblijnej spotyka się też objaśnienia, iż trzecią Osobą, która wzmacnia małżeństwo jest Bóg. Jeśli On jest obecny w małżeństwie, to taki związek jest bardziej odporny na zerwanie.