Następnie Jezus ze swymi uczniami ruszył do osad i wiosek w okolicach Cezarei Filipowej(*1). W drodze zaś przepytywał swych uczniów:
— Co ludzie mówią o mnie? Za kogo mnie uważają?
A oni tak odpowiadali:
— Jedni uważają, że jesteś Janem Chrzcicielem, inni że Eliaszem. Jeszcze inni twierdzą, że jesteś którymś z pozostałych proroków. Wówczas ich spytał:
— A wy? Co wy im wtedy mówicie?
Wtedy odezwał się Piotr:
— Mówimy im, że jesteś Mesjaszem!(*2).
Jezus natychmiast ich skarcił i polecił, by tymczasem nikomu o tym nie wspominali(*3). Zaczął im również wyjaśniać, iż jest konieczne, by – jako Syn człowieczy – doświadczył wielu cierpień, został odrzucony przez przywódców ludu, arcykapłanów oraz uczonych w Piśmie; aby został zamordowany i w ciągu trzech dni zmartwychwstał. To wszystko mówił im w otwarty sposób.
Wtedy Piotr odciągnął Jezusa na bok i zaczął Go upominać(*4). Jezus zaś odwrócił głowę od Piotra i – patrząc w kierunku uczniów – skarcił go słowami:
— Idź precz ode mnie, szatanie(*5)! Nie myślisz bowiem po Bożemu, lecz po ludzku!
Później już, w obecności tłumów, tak mówił do uczniów:
— Jeśli ktoś chce mi towarzyszyć, niech wyprze się samego siebie, a następnie podejmując cały wstyd i ciężar(*6) pełnienia woli Bożej, pójdzie moimi śladami. Każdy bowiem, kto własnymi siłami chciałby uratować swoją duszę straci ją, lecz ten kto z mojego powodu przestanie w światowy sposób zabiegać o zbawienie swojej duszy, lecz zaufa Dobrej Wiadomości o Bożym Królestwie, uratuje ją. Jaką bowiem korzyść może przynieść człowiekowi zyskanie akceptacji choćby całego świata, jeśli w rezultacie tego zatraciłby swą duszę? Czy cokolwiek z tego, co zyska od świata, będzie w stanie złożyć w okupie za swą duszę? Dlatego tak ważne jest, byście zrozumieli, że jeśli ktoś w obliczu tego bałwochwalczego(*7) i występnego społeczeństwa, stwierdzi, że byłoby dla niego wstydem przyznać się do mnie oraz do postępowania według mego Słowa, to również i ja – Syn człowieczy, kiedy już powtórnie przybędę tu w chwale Ojca razem z moimi świętymi aniołami(*8) – uznam, że wstydem(*9) dla mnie będzie przyznać się do takiej osoby.
══════════
(*1) Miasto leżące w Iturei, na północ od Jeziora Hule, w okolicach źródeł Jordanu. Były to tereny podległe nie Herodowi, ale jego bratankowi Filipowi, czyli Herodowi Filipowi II. Miejscowość ta znajdowała się ok. 35-40 km na północ od Betsaidy.
(*2) Mateusz relacjonuje wyznanie Piotra z nieco innej perspektywy – por. Mt 16,15-16.
(*3) Naturalną skłonnością Dwunastu było dzielenie się z ludźmi własnymi ich przekonaniami dotyczącymi Jezusa. i chociaż było to prawidłowe przekonanie, Jezus zabronił im to (tymczasowo) rozgłaszać, gdyż Jego plan był inny. Chciał najpierw swoją postawą i nauczaniem okazać, że oczekiwania jakie Żydzi mają wobec Mesjasza nie są prawidłowe. Żydzi oczekiwali dosłownego odrodzenia Królestwa Izraela, w jego sile i potędze. W oczekiwaniach tych było wiele nacjonalizmu i przekonania o ekskluzywności ich narodu. Nie rozumieli, że są jedynie → pierwociną ludu Bożego (por. Jr 2,3), a Królestwo Boże, które ma przynieść Mesjasz nie będzie miało charakteru typowego dla obecnego świata, ale duchowy. Uwolnienie, jakie ma przynieść Mesjasz będzie wolnością od grzechu, a nie od potęg politycznych. Jezus nie chciał więc, by Jego misja, poprzez przedwczesne niewłaściwe nagłośnienie, została źle odczytana.
(*4) Ten sam Piotr, który chwilę wcześniej złożył fundamentalne, historyczne wyznanie, teraz dokonał czegoś wręcz kuriozalnego: upomniał samego Chrystusa. Widać w zachowaniu Piotra, jak bardzo inny obraz Mesjasza był zakotwiczony w umysłach Żydów. Nie mogło się im pomieścić w głowie, że Mesjasz będzie pokornym sługą, który sam wybiera drogę Krzyża, zamiast być w ludzkim zrozumieniu zwycięskim ziemskim wojownikiem i królem.
(*5) Dosł. „przeciwniku”, gdyż takie jest hebrajskie znaczenie tego słowa, które zostało włączone także do języka greckiego. Najwyraźniej diabeł starał się użyć bliskiego Jezusowi ucznia, by przystąpić do Niego w kolejnym akcie kuszenia. Por. Łk 4,13.
(*6) Dosł. „krzyż”. Dla pełnego zrozumienia wypowiedzi Jezusa konieczna jest obserwacja, że na tym etapie służby PANA, nikt jeszcze nie utożsamiał Go z ofiarą na krzyżu, na którym został później został zabity. W tym czasie krzyż był powszechnie utożsamiany z haniebną karą za przestępstwa kryminalne lub bunt, a nie z symbolem chrześcijaństwa, czy z męką Chrystusa, jak to jest obecnie. Dla Jezusa, jako Syna człowieczego, krzyż oczywiście był już w tym czasie niewątpliwie wyrazem woli Boga, którą On postanowił (Dz 20,28) wypełnić na Ziemi. Łukasz (Łk 9,23) odnotował nawet, że Jezus użył jeszcze słowa „codzienne”, co dodatkowo uprawnia do rozumienia słowa „krzyż” jako codzienne znoszenie hańby i ciężarów w postępowaniu za Chrystusem, a więc w związku z pełnieniem woli Bożej – por. Mt 7,21. Oczywiście pełnienie woli Bożej nie jest żadnym wstydem. Wręcz odwrotnie, jednak ten świat stara się stygmatyzować i piętnować takie myślenie i zachowanie jako coś haniebnego. Zasady hermeneutyki biblijnej wymagają, aby poszczególne słowa lub zdania zawsze odczytywać w ich kontekście, a tutaj cały kontekst wypowiedzi Jezusa świadczy o tym, że PAN w przenośny sposób mówi o tym, co czeka tych którzy przyznając się do Niego, pójdą Jego śladami, oraz co czeka tych, którzy z powodu wstydu przed światem tego nie uczynią. Dosłowne przekłady tego fragmentu zbyt łatwo sugerują czytelnikom taktowanie doczesnych cierpień i prześladowań jako „dopustu Bożego”, co jest subtelną, lecz znaczącą zmianą oryginalnej myśli tego fragmentu. Przy okazji należy zwrócić uwagę, że Jezus tylko przez część swojej drogi na Golgotę niósł poprzeczną belkę krzyżową (łac. patibulum), a nie cały krzyż (patrz Komentarz NPD → Ukrzyżowanie). W pewnym momencie straż rzymska, z uwagi na wyczerpanie, jakie opadło Jezusa po straszliwym zmaltretowaniu Go w siedzibie Piłata, przełożyła tę belkę na Szymona z Cyreny (por. Łk 23,26). To jest kolejny aspekt interpretacyjny omawianego słowa. Niestety, część tłumaczy przekłada komentowany werset mając z góry w domyśle dźwiganie „krzyża nałożonego przez PANA”. Jednak takie odczytywanie tego tekstu nie jest uprawnione istniejącym kontekstem. Ma ono raczej swe źródło we wcześniejszym religijno-dewocyjnym nastawieniu tłumacza niż w samym tekście.
(*7) Dosł. „cudzołożnym”. W całej Biblii Bóg porównuje cudzołóstwo do bałwochwalstwa. Czym dla życia małżeńskiego jest cudzołóstwo tym samym dla życia duchowego jest podnoszenie innych osób do poziomu Boga, wielbienie ich w porównywalny sposób, oddawanie im czci i chwały, która jedynie należy się Bogu. W Izraelu działy się takie rzeczy na porządku dziennym. Wielu ludzi na przestrzeni historii oddawało chwałę różnym bóstwom, ale także podnosiło takie wartości jak pieniądz, seks czy władza do rangi najwyższego kultu.
(*8) Gr. angelos – dosł. „posłańcy”.
(*9) W zachodniej kulturze nie do końca jesteśmy w stanie zrozumieć ciężar znaczeniowy wypowiedzi o wstydzie i hańbie. Honor i hańba w myśleniu zachodnim straciły swe znaczenie. Jednak na Bliskim Wschodzie miały one i mają do dzisiaj niezwykłe znaczenie. Są tak potężnymi siłami sprawczymi, że prowadzą ludzi do dramatycznych wręcz wyborów i zachowań. Zagrożenie wieczną hańbą lub wiecznym wstydem jest dla mieszkańca Bliskiego Wschodu tym samym co zagrożenie wyrokiem wiecznego potępienia dla mieszkańca Zachodu.