Nagle podszedł do nich ktoś z tłumu i przerwał Jezusowi mówiąc:
— Nauczycielu, poleć mojemu bratu, by podzielił się ze mną swoim dziedzictwem(*1)!
Jezus zaś tak mu odparł:
— Człowieku, przecież nie przyszedłem po to, by być waszym sędzią czy rozjemcą w doczesnych sprawach!
A zwracając się do pozostałych tak to skomentował:
— Badajcie własne serca i nie pozwalajcie im poddawać się żądzy bogacenia się i chciwego dogadzania swojej zachłanności(*2). Zrozumcie, że powodzenie materialne wcale nie jest znakiem kroczenia po drodze do prawdziwego i odwiecznego Życia. To Życie bowiem nie zależy od ilości zgromadzonego majątku, choćby nawet był wielki.
I aby lepiej im to uzmysłowić opowiedział przypowieść:
— Pewien zamożny człowiek był właścicielem pól, które niezwykle mu obrodziły. Zaczął więc planować zabezpieczenie swego majątku. Martwił się, gdyż w jego magazynach brakowało już miejsca na zgromadzenie niespodziewanie wielkiej obfitości zbiorów. Postanowił więc zburzyć dotychczasowe magazyny i pobudować nowe, znacznie większe, aby w nich zgromadzić cały plon i wszystkie posiadane skarby. Wtedy również powiedział sobie: „Jestem już ustawiony do końca życia! Mam zapasy na wszystkie lata, które jeszcze są przede mną! Teraz mogę odpocząć i dobrze się zabawić: jeść, pić i szaleć!”.
Bóg zaś, patrząc na niego, tylko westchnął: „Głupcze! Jeszcze tej nocy zażądam od ciebie twej duszy, a ty nawet nie wiesz komu przypadnie to, co zgromadziłeś”.
Tak właśnie dzieje się z każdym — podsumował Jezus — kto na tej Ziemi gromadzi skarby dla siebie, nie czyniąc nic, by bogacić się u Boga(*3).
══════════
(*1) Gr. kleronomia (od kleronomos). Słowo to już w Septuagincie odnosiło się do dziedzictwa ziemskiego (por. Lb 27,7-11). Stąd wywodzi się późniejsze słowo kleros (łac. clerus), którym od IV w. (gdy Konstantyn Wielki zaczął nadawać biskupom przydziały ziemskie) zaczęto nazywać nowy, tworzący się stan społeczny ziemskich posiadaczy: kleru. W komentowanym tekście najwyraźniej chodzi o spadek ziemski, do którego roszczenie zgłaszał wspomniany człowiek.
(*2) Cała fraza od „poddawać się żądzy” jest dynamicznym ekwiwalentem greckiego słowa: pleoneksia, które nie mówi tylko o zwykłym chciwym gromadzeniu bogactw dla wyłącznej satysfakcji z ich posiadania, ale wręcz o nienasyconej żądzy bogacenia się (także cudzym kosztem), aby to, co się zdobędzie, móc roztrwonić szybko na taki sposób życia, którego celem jest dogadzanie swoim żądzom w maksymalny sposób.
(*3) Bogacenie się u Boga oznacza postępowanie wg zasad Jezusa. Wielu kaznodziejów naucza, że chodzi tu o datki składane na ich kościoły (organizacje religijne), jednak w tym miejscu Jezus daleki był od odnoszenia tego do jakichkolwiek datków na świątynię. Sam zresztą nauczał, że w nowej duchowości Jego uczniowie nie będą oddawali czci Bogu w jakichkolwiek świątyniach tylko w duchu i w prawdzie (por. J 4,21-24).