Dziesięciny i ofiary

Według większości współczesnych kaznodziejów dziesięcina jest czymś, co w bezdyskusyjny sposób należy się Bogu, a dopiero datki ponad dziesięcinę składane z dobrej woli są ofiarami. Zatem kiedy kaznodzieje mówią o ofiarności, sugerują, że chodzi o to, co jest liczone ponad 10% dochodu uzyskiwanego przez wierzącego. Trzeba jednak stwierdzić, że taki sposób nauczania jest fałszywy, gdyż nie znajduje oparcia w przekazie niesionym przez Pismo św. Co więcej, jest on fałszywy na kilka sposobów, co zostanie wykazane poniżej.

Kluczowym problemem w błędnym nauczaniu o dziesięcinach w kościołach chrześcijańskich jest niewłaściwa interpretacja wersetów:

Czy człowiek może oszukiwać Boga? Bo wy mnie oszukujecie! Lecz wy pytacie: W czym cię oszukaliśmy? W dziesięcinach i daninach. Jesteście obłożeni klątwą, ponieważ mnie oszukujecie, wy, cały naród. Przynieście całą dziesięcinę do spichlerza, aby był zapas w moim domu, i w ten sposób wystawcie mnie na próbę – mówi Pan Zastępów – czy wam nie otworzę okien niebieskich i nie wyleję na was błogosławieństwa ponad miarę. (Ml 3,8-10 BW)(*1)

Zwykle interpretacje przedstawiane przez ewangelicznych kaznodziejów stoją w sprzeczności z biblijnymi informacjami na temat dziesięciny i całego systemu ofiarniczo-finansowego, który panował w starożytnym Izraelu. Rozpowszechnione w kościołach chrześcijańskich nauczanie o finansach mówi: 

  1. Dziesięciny to 10% dochodu brutto każdej osoby wierzącej, która to część w bezdyskusyjny sposób należy się Bogu. Jest to danina obowiązkowa.
  2. Ofiarami są dobrowolne datki powyżej 10% dochodu brutto.
  3. Lud oszukuje Boga przez nieprzynoszenie swych dziesięcin do kościoła.

Kiedy zatem kaznodzieje mówią o ofiarności, sugerują, iż chodzi o to, co jest liczone ponad 10% dochodu uzyskiwanego przez każdego wierzącego. Jeszcze raz podkreślmy: taki pogląd nie znajduje oparcia w Piśmie św. W Biblii Hebrajskiej terminy „dziesięcina” i „ofiara” opisują bowiem dwie zupełnie różne daniny nałożone na jedenaście pokoleń Izraela. Zarówno dziesięciny, jak i ofiary były obowiązkowe. Różniły się jedynie tym, kto miał być ich odbiorcą.

Dziesięciny były składkami jedenastu pokoleń Izraelitów dla Lewitów(*2), a ofiary były darami dla kapłanów z rodu Aarona. Kiedy czytamy uważnie Stary Testament, widzimy, że kapłani wcale nie mieli utrzymywać się z dziesięcin. Partycypowali oni w podziale mięsa wszystkich zwierząt składanych w ofierze. Do nich trafiały wszystkie dobrowolne ofiary na świątynię, byli też beneficjentami podatku świątynnego (por. 1 Krn 24,6 i Mt 17,24-27), bo taki również płacono. Jedyną „dziesięciną”, która prawnie im się należała, była dziesięcina z dziesięciny otrzymywanej przez Lewitów, gdyż ci mieli obowiązek łożenia na rzecz kapłanów jednej dziesiątej tego, co sami otrzymali. W ten sposób oprócz ofiar kapłani otrzymywali także secinę (por. Lb 18,28 i Ne 10,38). Na ich własność w roku jubileuszowym przechodziły także te grunty z posiadłości dziedzicznych innych rodów Izraela, które zostały poświęcone PANU, a które wcześniej nie zostały wykupione przez osoby je poświęcające(*3). Także dochody z obrotu gruntami poświęconymi PANU zasilały kasę kapłanów(*4). Takie źródła utrzymania kapłanów zaplanował sam Bóg.

Za protoplastów wszystkich plemion (rodów, pokoleń) Izraela uważa się dwunastu synów Jakuba. To od ich imion wzięły nazwę zarówno same plemiona, jak i ziemie, na których one osiadły w Kanaanie. Żydzi początkowo byli niewielkim plemieniem. W wielki naród rozrośli się dopiero w Egipcie. Gdy tam przybyli, stanowili grupę około 80 osób. Kiedy zaś opuszczali ów kraj, ich liczba sięgała dwóch milionów. Każdy Hebrajczyk dokładnie wiedział, do jakiego rodu przynależy, gdyż ta przynależność rodziła jego konkretne zobowiązania wobec całej społeczności. Z Biblii wiemy, że jeden z tych rodów (ród Lewiego) został wybrany przez Boga do szczególnej służby w dziedzinie sprawowania kultu. Lewici zostali wręcz oddzieleni od reszty ludu jako szczególna własność Najwyższego – tak jakby nie byli już integralną częścią narodu. Powstał zatem problem: skoro Lewi należy wyłącznie do Boga, to Izraelowi pozostało jedenaście plemion, a nie dwanaście, tak jak wynikało to z Tradycji. Jednak i z tą sprawą Żydzi poradzili sobie szybko. Podzielili plemię Józefa na dwie grupy: na ród Efraima i ród Manassesa, zgodnie z liniami potomstwa jego synów. Jeśli tego nie zauważymy, to czytając Biblię, możemy nieopatrznie doliczyć się trzynastu plemion izraelskich. Trzeba zatem pamiętać, że plemię Lewiego, choć należało do narodu Izraela, administracyjnie było z niego wyłączone. To wyłączenie dotyczyło m.in. przydziału gruntów w ziemi obiecanej Izraelowi w Kanaanie. Kiedy Bóg dał Izraelowi tę ziemię, każde z plemion – proporcjonalnie do swojej liczebności – otrzymało pewną jej część. Wszystkie plemiona (z wyjątkiem plemienia Lewiego) dostały tego rodzaju nadania ziemskie.

Trzeba również pamiętać, że Lewici nie byli grupą jednorodną. W ramach rodu wyróżniona została jedna z jego gałęzi (rodzina Aarona, brata Mojżesza), którą Bóg ustanowił grupą kapłańską. Spośród Lewitów to oni odpowiadali za składanie ofiar w przybytku (świątyni). Reszta rodu zajmowała się obsługą przybytku. Chociaż Lewici zostali wykluczeni z podziału ziemi, Bóg zadbał o ich utrzymanie przez nałożenie na pozostałe rody obowiązku dzielenia się z Lewitami owocami, które rodziła ziemia znajdująca się w ich posiadaniu. W Księdze Liczb czytamy:

Zaś synom Lewiego(*5) oddaję w dziedzictwo wszystkie dziesięciny składane przez lud Izraela – w zamian za ich służbę, którą wykonują przy Namiocie. (Lb 18,21 NPD)

Dziesięciny miały być bowiem wydzielane tylko z tego, co rodziła ziemia będąca Bożym darem, a nie z tego, co człowiek mógł sam wytworzyć. Dlatego składano je wyłącznie z produktów rolnych, to znaczy z pól, winnic, sadów i łąk (hodowla). Dochody rzemieślników i innych wytwórców, a także kupców i wszelkiego typu handlowców, wcale nie podlegały opodatkowaniu dziesięciną. Wprowadzając do Prawa Mojżeszowego przepisy dotyczące dziesięcin, Bóg ukazał swoją wolę: Jego lud miał się dzielić darami, które otrzymywał z Jego ręki. Podkreślmy raz jeszcze, że dziesięciny nie miały nic wspólnego z ofiarami składanymi na ołtarzu. Były jedynie metodą przekazywania środków na utrzymanie pokolenia Lewiego.

Prawdopodobnie wielu współczesnych wierzących może być zaskoczonych informacją, że Bóg nie oczekiwał wspierania Lewitów z dochodów uzyskiwanych z ludzkiej pracy w rzemiośle, usługach, wytwórstwie czy handlu. Dochody z pracy niezwiązanej ściśle z ziemią i jej płodami nie wymagały składania dziesięcin. Jeśli więc ktoś pracował jako cieśla, stolarz, kowal, złotnik, szył namioty, handlował towarami, sprzedawał cokolwiek na straganach i otrzymywał za to pieniądze, Prawo Mojżeszowe nie polecało mu wspierania Lewitów. Jasne jest więc, że w Izraelu nie wszyscy składali dziesięcinę. Nie była ona bowiem ani powszechnym podatkiem dochodowym, ani podatkiem pogłównym (osobowym), ani podatkiem obrotowym czy podatkiem od wartości dodanej (VAT). Miała charakter szczególnego rodzaju podatku agrarnego (rolno-hodowlanego), który pochodził tylko z tego, co – dzięki łaskawości Boga – rodziła ziemia obiecana. Dlaczego dochody niezwiązane z ziemią były zwolnione z dziesięcin? Pewnie dlatego, że Lewici mogli wykonywać takie same prace zawodowe jak inni członkowie narodu Izraela, którzy nie byli właścicielami ziemi.

Zasady dotyczące dziesięcin zostały ustalone na samym początku, w chwili zawarcia Przymierza (Mojżeszowego). Później w Księdze Powtórzonego Prawa dodano przepisy szczegółowe. I tu znajdują się kolejne ciekawe polecenia.

Z każdego plonu swego zasiewu, z tego, czym każdego roku obrodzi twoje pole, oddasz dziesięcinę. A zatem oddasz dziesięcinę ze swego zboża, wina i oliwy, a także z pierworodnych sztuk twego bydła i trzody. I będziesz spożywał tę dziesięcinę ku chwale PANA, twojego Boga, w miejscu, które On wybierze na swój Przybytek, abyś nauczył się zawsze trwać w bojaźni PANA, twego Boga.

A jeśli droga do miejsca(*6), które wybierze PAN, twój Bóg, będzie dla ciebie zbyt długa i zbyt ciężka i nie będziesz w stanie dostarczyć tam swojej dziesięciny, z uwagi na to, że PAN, twój Bóg, wielce tobie pobłogosławił, wtedy zaniesiesz tam równowartość swej dziesięciny w pieniądzach. Weźmiesz je w odrębnej sakiewce i pójdziesz do miejsca, które PAN, twój Bóg, wybierze na Przybytek. Tam wydasz wszystkie te pieniądze, na co tylko zapragniesz – na bydło, trzodę, wino, sycerę(*7); na wszystko, czego zażyczy sobie twoja dusza. I tam, ku chwale PANA, twojego Boga(*8), będziesz jadł i się cieszył – ty, twoja rodzina i słudzy(*9). Nie zapomnisz przy tym o Lewicie, który mieszka w twojej miejscowości, gdyż on nie ma udziału w dziedzictwie ziemi wraz z tobą. (Pwt 14,22-27 NPD)

Z przytoczonego wcześniej tekstu wynika wprost, że jednym z celów dziesięciny miało być społeczne radowanie się darami Bożego błogosławieństwa. Co więcej, w kolejnych wersetach czytamy:

Pod koniec trzeciego roku(*10) oddzielisz całą dziesięcinę z plonów tego roku i złożysz ją w swojej miejscowości(*11). Następnie zaprosisz Lewitę, który nie ma – jak ty – działu w dziedzictwie ziemi, a także przybysza(*12), sierotę i wdowę, którzy mieszkają w twojej miejscowości, by jedli razem z tobą i nasycili się. Jeśli tak będziesz czynił, PAN, twój Bóg, będzie ci błogosławił w każdym dziele, którego się podejmiesz. (Pwt 14,28-29 NPD)

Tak więc w pierwszym roku rozliczania dziesięciny dorosły Żyd uprawiający ziemię lub hodujący zwierzęta musiał się udać z dziesięciną do Jerozolimy i tam całą rodziną korzystać z niej wespół z Lewitami oraz znajomymi. W drugim roku miał uczynić to samo, ale w trzecim już nie wolno mu było osobiście korzystać z dziesięciny. Powinien odłożyć ją całą do przekazania innym ludziom w swoim mieście lub wiosce. Należało nią obdarować Lewitów, obcokrajowców, wdowy i sieroty. Tym razem to oni mieli korzystać w pełni z Bożych darów.

Zasady te były dość proste, ale historia pokazała, że nie zabrakło chciwych na grosz uczonych w Piśmie, którzy twierdzili, że w przedstawionych tekstach była mowa o trzech różnych dziesięcinach. Pierwsza, którą – jak twierdzili – należało sługom świątynnym przekazywać w całości, miała być ta dla Lewitów. Drugą – według nich – należało przynosić na święta do Jerozolimy i spożywać ją przed Bogiem, ciesząc się tym, co Bóg dał, a trzecią przeznaczyć dla lokalnych ubogich. Według takiego rachunku Lewici mieliby swój udział zarówno w „dziesięcinie lewickiej” (w całości), w „dziesięcinie świątecznej”, jak i w „dziesięcinie dla ubogich”. Trudno jednak uzasadnić taką interpretację na podstawie Bożego Słowa. To bowiem oznaczałoby nieproporcjonalnie duże dochody Lewitów, co z kolei jest sprzeczne z innymi zapisami biblijnymi. Pokazuje to analiza demograficzna.

Ziemia w Izraelu została rozdzielona pomiędzy rody proporcjonalnie. Kiedy więc spojrzymy na biblijne spisy ludności, zobaczymy, że plemię Lewiego było najmniejsze z nich wszystkich. Wcale nie stanowiło jednej trzynastej narodu, jak moglibyśmy się spodziewać, ale zaledwie jedną pięćdziesiątą całej populacji. Stanowili około 2% wszystkich Żydów. Gdyby otrzymywali dwie lub czasami nawet trzy dziesięciny, mieliby każdego roku pięć do sześciu razy większe dochody niż Żydzi z pozostałych klanów dysponujący ziemią (w tym hodowcy i sadownicy), nie wspominając tu o zwykłych biedakach, którzy stanowili główną bazę społeczną. W sytuacji przepisanej tylko jednej dziesięciny, która co trzeci rok miała trafiać do rąk Lewitów niemal w całości (w innych latach tylko w jakiejś części), to po zaspokojeniu radości rolników i hodowców rozkład dochodów pomiędzy plamionami Izraela był znacznie bardziej równomierny. Nawet gdy Żyd przybywający do Jerozolimy wydawał dziesięcinę na świętowanie samemu lub z przyjaciółmi, Lewici i tak mieli dochód z jego zakupów, gdyż byli dzierżawcami stoisk handlowych na bazarze przyświątynnym (zwanym → Bazarem Annasza), na którym pielgrzymi wydawali pieniądze uzyskane z wykupu swych dziesięcin. Arcykapłani również czerpali z tego korzyści, gdyż jako właściciele bazaru wydawali Lewitom odpłatne licencje na prowadzenie tam działalności handlowej.

Nawet pobieżne przyjrzenie się sytuacji Lewitów w Izraelu pokazuje, że byli niezwykle uprzywilejowaną grupą społeczną, której powodziło się całkiem dobrze. Wcale nie musieli przesiadywać miesiącami w świątyni. Nie byli też ograniczeni do pracy wyłącznie w jej obrębie. Chociaż nie mieli prawa posiadania ziemi dziedzicznej na terenie Izraela(*13), dostali od swych współrodaków czterdzieści osiem miast rozrzuconych po całym kraju do nieodpłatnego użytkowania. W każdym z nich mogli swobodnie zamieszkać, nie płacąc jakiegokolwiek czynszu dzierżawnego. Nie gnieździli się więc w zabudowaniach sakralnych, lecz do pracy w świątyni przybywali jedynie od czasu do czasu. Po zakończonej służbie wracali do swych domów (do różnych miast) i tam zajmowali się własnymi sprawami. Biblia poświadcza, że Lewici mieli też prawo posiadania pastwisk wokół miast lewickich, na których mogli wypasać zwierzęta otrzymane z dziesięcin. Z czasem król Dawid, porządkując swoje królestwo, podzielił wszystkich kapłanów i Lewitów na dwadzieścia cztery grupy (tak zwane zmiany kapłańskie), które w określonym porządku pełniły służbę świątynną. Po tej reformie przeciętny Lewita rocznie pracował na rzecz świątyni niewiele dłużej niż dwa tygodnie. Co robił z pozostałym czasem? Najczęściej był zatrudniony w państwowym aparacie administracyjnym. Na przykład król Dawid, organizując swój rząd, oparł go przede wszystkim na Lewitach. W ten sposób Lewici stawali się urzędnikami królewskimi lub sędziami. Mogli też służyć w wojsku.

Warto zauważyć, że po ustanowieniu monarchii w Izraelu każdy Żyd płacił podatek na rzecz króla. Nie była to dziesięcina religijna, tylko dodatkowy świecki podatek, pomimo że zwany był również dziesięciną. Czasami mogło to być mylące. Dziesięcina królewska, jako podatek rządowy, obowiązywała wszystkich obywateli. Ustalenie monarchii oraz podatku rządowego nie leżało w Bożych planach dla Izraela. Najwyższy wyraźnie oznajmił swemu ludowi, iż to On sam chce pozostawać wyłącznym władcą pośród nich. Jednak uparci Izraelici zażądali od Boga, żeby nadał im króla – według wzorca zaczerpniętego od ościennych narodów (por. 1 Sm 8,1-7). Sami też zgodzili się na dodatkową dziesięcinę, którą mógł od nich pobierać ich ziemski król (por. 1 Sm 8,7-22) na potrzeby swoje i swego dworu.

Po powyższym wstępie porządkującym temat dziesięcin i ofiar, o których mówi Biblia, wróćmy do błędnych interpretacji wersetu Ml 3,8-10. Większość kaznodziejów przedstawia go w swych nauczaniach jako naganę dla ludu, który „oszukuje Boga” przez to, że nie przynosi do kościołów należnych Bogu 10% swoich dochodów. Dodatkowo, wyrywając ten werset z kontekstu, stwierdzają, że obok napomnienia zawarta jest w tym wersecie obietnica dla każdego wierzącego mówiąca o tym, że jeśli ktoś będzie wierny w oddawaniu 10% swego dochodu, to Bóg mu to wynagrodzi pomnożeniem jego majątku. Tymczasem Księga Malachiasza nie jest skierowana przeciwko ludowi. Ona jest jednym wielkim napomnieniem kapłanów. To oni, a nie lud, są oskarżani przez Boga o malwersacje dziesięcinami. Jest wiele obserwacji zarówno socjologicznych, jak i historycznych, które dokumentują ten pogląd i zostaną one przytoczone poniżej. 

  1. Skoro nie wszyscy Izraelici mieli obowiązek składania dziesięcin, to lud w całości nie mógł ponosić winy za „oszukiwanie Boga”. Nie sposób było zatem zarzucać ludowi tak haniebnego postępowania. Większość Izraelitów nie posiadała na własność nawet kawałka ziemi. Pracowali więc jako słudzy innych, jako pracownicy najemni, pasterze, a nawet jako niewolnicy (sprzedawali się do niewoli w zamian za pieniądze na wsparcie swych rodzin). Wielu z nich nie miało nie tylko ziemi, ale nawet jakiegokolwiek zwierzęcia, które mogłoby dawać im utrzymanie. Ta przeważająca grupa ludzi była zwolniona ze składania dziesięcin. A jeśli ktoś nawet dorobił się kilku zwierząt, to często nie musiał rozliczać dziesięciny z ich miotów, gdyż w wypadku hodowli dziesięcinę składało się dopiero wówczas, kiedy w danym roku urodziło się w stadzie co najmniej dziesięcioro zwierząt. Jeżeli urodziło się tylko dziewięć, nie było podstawy do odliczania dziesięciny, gdyż zwierząt się nie dzieliło. Należało je oddawać w całości, tak więc dopiero każde dziesiąte zwierzę przeznaczało się na wsparcie dla Lewitów.
  1. Po śmierci króla Salomona jego królestwo rozpadło się na dwie części. Północna część została nazwana Izraelem, a południowa – Judą. Żydzi mieszkający na terytorium północnym byli odcięci od Jerozolimy, nie mieli więc możliwości znoszenia swej dziesięciny do Jerozolimy. Ich królowie zdecydowanie nie chcieli, aby poddany im lud w ogóle tam się udawał. Z tego powodu ustanowili własne centra kultu religijnego, z sanktuariami konkurencyjnymi dla Jerozolimy. Główne znajdowało się na górze Garizim – w pobliżu miasta Sychar znanego z J 4,1-42. Z tego powodu mieszkańcy Królestwa Północnego, czyli Izraela, nie mieli możliwości składania dziesięcin Lewitom i ofiar kapłanom.
  1. Panujący w Judzie królowie byli czasem dobrzy, a czasem źli. Kiedy rządzili źli monarchowie, zdarzało się, że zamykali świątynię jerozolimską na cztery spusty, a jej wrota były zabijane deskami. W miejsce kultu PANA (hebr. JHWH), Boga Wszechwładnego, wprowadzano wówczas kult pogańskich bóstw, których świątynie pojawiały się zarówno w Judzie, jak i w samej Jerozolimie. Z pewnością można przyjąć, że w takich okresach upadku narodu nikt nie składał dziesięcin. A jednak nawet w takich czasach Bóg nie mówił o oszukiwaniu Go w sprawach dziesięcin. To oskarżenie pojawiło się dopiero pod koniec historii starożytnego Izraela. Rodzi się zatem pytanie: DLACZEGO DOPIERO WTEDY? Aby odpowiedzieć na to pytanie, musimy przyjrzeć się historii narodu żydowskiego w tamtym czasie.

Za panowania króla Ezechiasza nastało w Judzie niezwykłe ożywienie duchowe. Można o nim przeczytać w Drugiej Księdze Kronik 29–31. Ojciec Ezechiasza był fatalnym monarchą, lecz jego syn zwrócił swe serce ku Bogu. Wprowadzanie reform zaczął od wydania polecenia ponownego otwarcia świątyni, która przez kilkanaście lat stała zamknięta. Przez kilka tygodni sprzątano Boży przybytek, a następnie powtórnie go poświęcono. Lud, pod przewodnictwem króla, zapragnął odnowić przymierze z Bogiem i dlatego, po raz pierwszy od wielu lat, postanowiono celebrować Paschę – jedno z najważniejszych świąt Izraela. Rozesłano posłów zarówno po Judzie, jak i terytoriach północnych, zapraszając cały naród. Jednak posłańcy w wielu miejscach zostali wyśmiani.

Tymczasem pojawił się problem. Otoczenie króla uświadomiło sobie, iż zabraknie im czasu na należyte przygotowanie ceremonii. Zdecydowano więc opóźnić uroczystości o miesiąc. Miesiąc minął, a oni nadal nie byli gotowi. Na dodatek nie znaleziono wystarczającej liczby kapłanów ceremonialnie czystych, którzy mogliby pełnić służbę podczas święta. W związku z tym za składanie ofiar zabrali się również Lewici (chociaż nie powinni tego robić). Ciekawe jest to, że Słowo Boże stwierdza, iż Lewici wykazywali większą gorliwość do poświęcenia niż kapłani (por. 2 Krn 29,34). Jednak, generalnie rzecz biorąc, lud nie był przygotowany do świętowania. Przybysze z Królestwa Północnego spożywali wieczerzę paschalną niezgodnie z przepisami – nie poddali się bowiem oczyszczeniu. Sytuacja stała się wręcz groźna. Widząc to wszystko, Ezechiasz błagał Boga słowami:

Wybacz nam, PANIE, dobry Boże naszych przodków! O, PANIE, nasz Boże, wybacz każdemu z nas, kto nieczysty przystąpił do tego, co Ty uświęciłeś, z uwagi na to, że w sercach swych gorliwie pragniemy pełnić Twoją wolę! (2 Krn 30,18-19 NPD)

Bóg zaś, widząc szczere serca króla oraz ludu, wybaczył im ich zaniedbania i w końcu, po różnych perypetiach, rozpoczęła się Pascha.

Ową pamiętną Paschę obchodzono z miesięcznym opóźnieniem i celebrowano ją przez siedem dni. Świętowanie tak bardzo spodobało się wszystkim, iż zgromadzenie ludu uchwaliło, że poświętują sobie jeszcze przez kolejne siedem dni. W taki sposób urządzili sobie „przedłużoną Paschę”. Biblijne narracje o tych wydarzeniach pokazują wielką spontaniczność ludu.

Kiedy już skończyła się ta „przedłużona Pascha”, ludzie rozeszli się do domów, niszcząc po drodze wszystkie posągi, statuetki i obrazy bożków. Ezechiasz przeznaczył sporą część swego majątku na odnowienie kultu świątynnego i nakazał ludowi przekazywanie do dyspozycji Lewitów oraz kapłanów dziesiątej części plonów z ziemi, którą otrzymali od PANA. Było to zgodne z oryginalnym Bożym planem zabezpieczenia funkcjonowania kultu świątynnego. Wtedy na nowo zaczęto znosić obfite pierwociny wszelkich płodów rolnych i bydła jako dary poświęcone PANU. Słowo Boże tak to opisuje:

Gdy tylko wiadomość ta się rozeszła, mieszkańcy Izraela(*14) zaczęli znosić wielkie ilości pierwocin ze zboża, moszczu, oliwy, miodu i wszystkich płodów rolnych, a także pieniądze ze sprzedanej dziesięciny ze wszystkiego. Również Izraelici oraz Judejczycy, mieszkający w miastach Judy(*15), zaczęli składać dziesięciny z wołów, owiec i ze wszystkiego, co poświęcili PANU, swemu Bogu. Przynosili to i układali w stosy. To układanie w stosy zaczęło się w trzecim miesiącu kalendarza(*16), a skończyło w siódmym(*17). (2 Krn 30,5-7 NPD)

A zatem lud znosił dziesięciny przez cztery miesiące! Kiedy Ezechiasz przyszedł do świątyni sprawdzić, jak jest realizowane jego polecenie, ujrzał stosy płodów rolnych zwalonych na ziemi. Najpierw podziękował Najwyższemu za gorliwość ludu, po chwili jednak zwrócił się do arcykapłana nadzorującego świątynię z pytaniem, dlaczego te dary tak się poniewierają. Arcykapłan, nie wiedząc, co odpowiedzieć, stwierdził więc tylko:

Od kiedy zaczęto znosić dary do świątyni PANA, jemy do syta, a mimo to wiele jeszcze pozostaje, gdyż PAN błogosławi swemu ludowi. (2 Krn 31,10 NPD)

Po zastanowieniu się Ezechiasz doszedł do wniosku, że konieczne są dalsze porządki. Świątynia stoi przecież już od kilkuset lat, a nigdy wcześniej dziesięcina tak się nie marnowała. Skoro obecnie leży w nieładzie, to znaczy, że coś trzeba zmienić. Wtedy wpadł na pomysł zbudowania składów przyświątynnych, swego rodzaju spichlerzy, które spełniałyby funkcję magazynów. I właśnie o tych składach czytamy w Księdze Malachiasza. Trzeba bowiem pamiętać, że dziesięcin, którymi zawsze były płody rolne, nigdy nie składano w świątyni. W niej nie było na to miejsca. Wcześniej – zgodnie z przeznaczeniem – znoszono je do miast lewickich. Lewici natomiast przynosili kapłanom do świątyni w Jerozolimie jedną dziesiątą tego, co sami otrzymali (tzn. secinę). Robili to wtedy, gdy w ramach swojej zmiany przybywali na służbę do świątyni.

Kiedy więc lud zaczął gorliwie, niezwykle ochoczo i w szczerości, z głębi serca, znosić dziesięciny do świątyni (zamiast do miast lewickich), to w swej spontaniczności ponownie nie czynił tego tak, jak należało. Król jednak znów znalazł rozwiązanie powstałego problemu: kazał wybudować spichlerze, w których będzie gromadzona żywność dla Lewitów. Lewici mieli z tych składów pobierać żywność i zabierać ją ze sobą, gdy po służbie w świątyni wracali ze swej zmiany do domów. W związku z nową sytuacją ustanowiono nowe prawo i specjalnych nadzorców, których zadaniem było uczciwe rozdzielanie deputatów żywnościowych tym, którzy posługiwali w świątyni.

Kolejny król po Ezechiaszu – Manasses – okazał się fatalnym władcą. Co prawda w pewnym momencie życia opamiętał się, lecz jego syn Amon całkowicie odstąpił od PANA. Po nim władzę objął prawnuk Ezechiasza, Jozjasz, który powrócił do reform religijnych Ezechiasza. Ten okazał się ostatnim przyzwoitym królem w Judzie. Później było już tylko coraz gorzej. Kilkadziesiąt lat po tych wydarzeniach nadciągnęli Babilończycy, którzy podbili Judę, zniszczyli świątynię, a naród uprowadzili do niewoli. Wszystko, co wcześniej funkcjonowało, w praktyce przestało istnieć.

Po mniej więcej 70 latach garstka Izraelitów wróciła z niewoli babilońskiej i w tym momencie dochodzimy do właściwego kontekstu Księgi Malachiasza. Do ziemi obiecanej ludowi przez Boga wróciło znacznie mniej Izraelitów, niż pierwotnie weszło do niej pod wodzą Jozuego. Tym razem stanowili żałosny widok. Jerozolima również wyglądała tragicznie. Jej mury zburzono, a bramy spalono (por. Ne 1,3). Gdy ludzie wracający z wygnania zobaczyli świątynię, zapłakali nad nią. Nic się nie ostało z jej poprzedniej chwały. Odbudowali więc świątynię taką, jak ją pamiętali. Jednak ta nowa okazała się mniejsza i nie tak wspaniała. Odbudowano również składy (spichlerze), ale i te w znacznie ograniczonej wielkości. Nie było zresztą potrzeby odtwarzać rozmiarów poprzedniej świątyni. Ludu było niewiele, Lewitów jeszcze mniej, podobnie jak kapłanów.

Z punktu widzenia analizy historycznej tekstu Księgi Malachiasza mamy jednak sporo szczęścia. W tym okresie powstały obok niej także Księga Ezdrasza i Księga Nehemiasza. Możemy więc posiłkować się nimi i dokładnie ustalić, co takiego wzbudziło bezsprzecznie silną reakcję Boga.

W Księdze Ezdrasza informacje przedstawiono dość ogólnie, ale Księga Nehemiasza obfituje w niezwykle ciekawe zapisy. Czytamy w niej, że Izraelici byli w tym czasie bardzo oddani Bogu. Kiedy już odbudowali i poświęcili mury Jerozolimy, pierwsze, co postanowili uczynić, to wrócić do przestrzegania Prawa Mojżeszowego otrzymanego od Boga wieki wcześniej. Nałożyli na siebie zobowiązanie, rodzaj kontraktu, który podpisał cały lud:

 (…) zobowiązaliśmy się do płacenia rocznego podatku w wysokości 3,8 grama(*18) srebra na sprawowanie kultu w Bożej(*19) świątyni, czyli na: zakupy chlebów pokładnych, na stałą ofiarę pokarmową, na stałą ofiarę całopalną, na wydatki związane z szabatami, świętami nowiu, z pozostałymi świętami, na przedmioty kultowe, na przebłagalne ofiary za grzechy Izraela i na wszelkie prace związane z utrzymaniem świątyni naszego Boga. (Ne 10,33-34 NPD)

Dodatkowo również zobowiązaliśmy się, że co roku będziemy przekazywać na rzecz świątyni PANA pierwociny naszej ziemi i owoców wszystkich drzew, a także naszych pierworodnych synów i pierworodne naszego bydła, jak jest zapisane w Prawie: pierworodne naszych wołów i owiec należy przyprowadzić do świątyni Boga, to jest dla kapłanów posługujących w świątyni naszego Boga. Również część naszych wypieków, naszych datków, owoców wszystkich drzew, wina i oliwy przyniesiemy kapłanom, by złożyli je w magazynach świątyni naszego Boga, a dziesięcinę z plonów naszej ziemi – Lewitom, którym należy się dziesięcina we wszystkich miejscowościach, gdzie tylko uprawiamy ziemię. Lewici zaś powinni odbierać tę dziesięcinę w obecności kapłana, potomka Aarona. Otrzymawszy ją, będą mieli obowiązek wydzielenia dziesiątej jej części i przekazania jej do magazynów świątyni naszego Boga. Potomkowie Izraela i Lewiego mają bowiem obowiązek składania danin zboża, wina i oliwy w magazynach, gdzie również powinny być przechowywane przedmioty kultu i rzeczy kapłanów, strażników bram i śpiewaków, którzy w świątyni pełnią swą służbę. Nie chcemy bowiem zaniedbać służby w świątyni naszego Boga. (Ne 10,36-40 NPD)

Postanowili więc czynić wszystko dokładnie tak, jak było ustalone od początku. To, co przeznaczano dla kapłanów, znoszono do świątyni, a to, co dla Lewitów, miało trafiać prosto z pól (jako pierwocina) do miast lewickich. Dopiero później dziesięcinę z tej dziesięciny Lewici powinni znosić do składu (magazynu) świątynnego. Pozornie wszystko wróciło do normy, ale jeśli przyjrzymy się dokładnie sytuacji, to zauważymy, że na dostarczycieli towarów do świątyni zostali wyznaczeni Lewici, a nie lud. Jeśli więc ktokolwiek mógłby zostać oskarżony o „oszukiwanie Boga”, to oni pierwsi są na celowniku. Jednak nieco dalej czytamy, że Lewici starali się czynić wszystko najlepiej, jak umieli.

W tym dniu złożono wielkie ofiary i wszyscy radowali się, bo Bóg napełnił ich serca wielkim weselem. Cieszyły się również kobiety i dzieci. Radość panującą w Jerozolimie słychać było z daleka. Wtedy również wyznaczono mężczyzn, którzy mieli dbać o pomieszczenia do składowania zapasów, darów, pierwocin i dziesięcin z wyznaczonych miast(*20), zgodnie z prawem przeznaczonych dla kapłanów i Lewitów. Mieszkańcy Judy bardzo życzliwie i z szacunkiem odnosili się bowiem do kapłanów i Lewitów, którzy w świątyni ich Boga dokonywali oczyszczeń. Podobnie śpiewacy i strażnicy bram pełnili służbę zgodnie z rozporządzeniami Dawida i jego syna Salomona. Już bowiem wcześniej, w czasach Dawida i Asafa, wyznaczano kierowników śpiewaków, którzy na cześć Boga śpiewali pieśni uwielbienia i dziękczynienia. W czasach Zorobabela i Nehemiasza cały Izrael składał ofiary przeznaczone na utrzymanie śpiewaków i stróżów bram. Podobne ofiary składano na potrzeby Lewitów, a ci przekazywali ich część synom Aarona. (Ne 12,43-47 NPD)

Zwróćmy uwagę na słowa: „Mieszkańcy Judy bardzo życzliwie i z szacunkiem odnosili się bowiem do kapłanów i Lewitów, którzy w świątyni ich Boga dokonywali oczyszczeń” oraz „W czasach Zorobabela i Nehemiasza cały Izrael składał ofiary przeznaczone na utrzymanie śpiewaków i stróżów bram. Podobne ofiary składano na potrzeby Lewitów, a ci przekazywali ich część synom Aarona”. Nehemiasz wyraźnie mówi, że ze strony ludu wszystko było w jak najlepszym porządku. Lud chętnie przekazywał Lewitom dziesięciny, gdyż był zadowolony z tego, co się działo. W żaden sposób nie odpowiada to popularnym współcześnie interpretacjom Księgi Malachiasza oskarżającym lud o „oszukiwanie Boga” w dziesięcinach. Zatem ktoś inny, a nie lud, okradał Boga z danin oraz dziesięcin. To przeciwko tym ludziom Najwyższy skierował swoje Słowo.

Zwykle bywa tak, że jeśli w trakcie śledztwa występuje naoczny świadek relacjonujący to, co się wydarzyło, atmosfera w sądzie robi się niezwykle interesująca. Posłuchajmy więc zeznania Nehemiasza, który – jako naoczny świadek – przedstawił ówczesne wydarzenia.

 W tym czasie okazało się, że odpowiedzialny za zarządzanie pomieszczeniami należącymi do świątyni naszego Boga kapłan Eliaszib, będący krewnym Tobiasza, wyasygnował dla niego duże pomieszczenie, w którym wcześniej składowane były ofiary ze zboża, kadzidło, sprzęty, dziesięcina ze zboża, wina i oliwy, przydziały dla Lewitów, śpiewaków i stróżów bram, a także świadczenia dla kapłanów. (Ne 13,4-5 NPD)

A więc pojawia się kapłan, krewny Tobiasza. Gdy uważnie wczytamy się w Księgę Nehemiasza, dowiemy się, że Tobiasz był zatwardziałym poganinem i jednym z najbardziej zagorzałych wrogów Nehemiasza. Człowiek ten starał się robić wszystko, co tylko możliwe, by nie dopuścić do odbudowy Jerozolimy. Kuriozalne jest to, że kapłan odpowiedzialny za zarządzanie nieruchomościami świątynnymi – w szczególności za pomieszczenia do składowania dziesięciny – usunął z nich wszystko, co tam przechowywano, chociaż Prawo Mojżeszowe tego zabraniało, i urządził tam mieszkanie. Dosłownie zamienił skarbiec świątynny na lokum dla swego pogańskiego krewniaka. Wzburzony tym Nehemiasz tak dalej zeznaje:

 Nie było mnie wtedy w Jerozolimie, gdyż w trzydziestym drugim roku swojego panowania Artakserkses, król babiloński, wezwał mnie do siebie. Dopiero po jakimś czasie udało mi się uprosić króla o zgodę na powrót. Gdy przybyłem do Jerozolimy, szybko się zorientowałem, jak straszliwej niegodziwości dopuścił się Eliaszib, udostępniając Tobiaszowi na mieszkanie pomieszczenie należące do Bożej świątyni. Bardzo mnie to rozgniewało. Wyrzuciłem więc Tobiasza z tego pomieszczenia, a z nim całe jego domowe wyposażenie. (Ne 13,6-8 NPD)

Kiedy Nehemiasz wrócił, zrobił porządek, gdyż nie mogło być tak, by z miejsca przeznaczonego na sprawowanie Bożego kultu korzystał poganin, i to w celach prywatnych, jedynie dlatego, że był spokrewniony z kapłanem zarządzającym tą nieruchomością. Ale co działo się dalej?

Potem nakazałem oczyszczenie tego pomieszczenia i ponowne wniesienie do niego sprzętów należących do świątyni Boga, a także zboża i kadzidła na ofiary. (Ne 13,9 NPD)

Jednak dziesięcin nie dało się już odnaleźć. Prawdopodobnie zostały przejedzone albo zmarnowane. I to właśnie było problemem, na który Bóg wskazał, przemawiając przez proroka Malachiasza (por. Ml 3,6-12). A jaki wpływ na innych miały działania kapłana Eliasziba?

Wtedy dowiedziałem się również, że Lewici nie otrzymywali swoich przydziałów i że zarówno oni, jak i śpiewacy, którzy mieli pełnić służbę Bożą, porozchodzili się do swoich domów i osad. (Ne 13,10 NPD)

Lewici musieli przeżyć wielki szok, gdy pewnego dnia, jak zwykle, zgłosili się po przydział żywności do wyznaczonej komnaty, a tam, zamiast zapasów, zastali wylegującego się w łożu poganina, który kazał im się wynosić i zagroził powiadomieniem kapłana Eliasziba o ich bezczelności. Co więc zrobili? Nie mając co jeść, zostawili świątynię i wrócili do swoich domów. Całkiem możliwe, i nawet wielce prawdopodobne, jest to, że lud, widząc, co się dzieje, przestał składać dziesięciny, no bo przecież magazyny świątynne zmieniły swoje przeznaczenie.

Potem na nowo ściągnąłem do świątyni Lewitów i poleciłem im, by nadal pełnili swoją służbę. Od tej chwili wszyscy mieszkańcy Judei znów znosili dziesięcinę ze zboża, wina i oliwy, które przechowywano w przeznaczonych do tego magazynach. (Ne 13,11-12 NPD)

I to jest niesamowite. Z chwilą kiedy Nehemiasz zrobił porządek, lud bez żadnego nakazu, sam z siebie, znów zaczął wiernie znosić dziesięciny. Sięgnijmy raz jeszcze do wyjściowego fragmentu z Księgi Malachiasza:

Czy naprawdę sądzicie, że wy, ludzie, zdołacie oszukać mnie – Boga? Bo przecież ciągle mnie oszukujecie! Ciąży na was przekleństwo, a z waszego powodu wisi ono także nad całym narodem! (Ml 3,8-9 NPD)

Jasno widać, że Bóg kieruje te słowa do religijnego establishmentu – do kapłanów, którzy w tamtych czasach stanowili grupę tzw. duchownych. Sens Bożej wypowiedzi można streścić krótko: sprzeniewierzyliście się mi, przez co zniechęciliście lud. Z powodu tego, co wy, przywódcy religijni, wyczyniacie, nie ma błogosławieństwa nad całym narodem.

Oddajcie mi całą dziesięcinę, którą przyniósł lud! Przenieście ją ze swych domów i złóżcie w mym spichlerzu, aby w mej świątyni było dosyć żywności. Wtedy dopiero mnie sprawdźcie – mówi PAN Zastępów – czy nie otworzę wam Niebios i nie wyleję na ziemię obfitego błogosławieństwa, tak że wszyscy będziecie mieć pełnię dostatku. Wtedy wasz naród doświadczy obfitych zbiorów, gdyż ja ochronię jego zboża przed szkodnikiem i przed chorobami. Winogrona uprawiane w waszej ziemi nie uschną przed dojrzewaniem – mówi PAN Zastępów. (Ml 3,10-11 NPD)

Biblia wyraźnie pokazuje, że to nie lud był winien powstałej sytuacji. To skorumpowani kapłani, którzy traktowali Bożą świątynię jak swój prywatny folwark, dopuszczali się haniebnych uczynków. Swoim postępowaniem skrzywdzili Lewitów i odstręczali lud od wiernego podążania za Bogiem.

Jak zatem jest możliwe, że w kościołach tak powszechnie głosi się fałszywe nauczanie o dziesięcinach? Dlaczego padają słowa typu: „Uważajcie, aby i was coś takiego nie spotkało, bo jeżeli tylko zaniedbacie się w składaniu dziesięciny, to z całą pewnością nie doświadczycie w swym życiu Bożego błogosławieństwa”? Czy kaznodzieje nie czytają tekstów: „Wszystko bowiem, co tamtych spotkało, zostało odnotowane w Piśmie ku naszej przestrodze, jako przykład dla nas, którzy żyjemy w ostatniej fazie obecnego czasu” (1 Kor 10,11 NPD) oraz „A i to jeszcze powinniście wiedzieć, że żadne proroctwo zawarte w Bożym Słowie nie powinno być interpretowane czy roztrząsane oddzielnie(*21), to znaczy w oderwaniu od całego Pisma. Albowiem wszystkie proroctwa, które się w nim znalazły, zostały tam umieszczone nie decyzją człowieka, lecz pojawiły się tam z woli Boga – przekazane ustami ludzi prowadzonych w tej sprawie przez Ducha Uświęcenia” (2 P 1,20-21 NPD).

Nie ma prostej odpowiedzi na te pytania. Być może bierze się to zwyczajnie z niewiedzy kaznodziejów, którzy nie poświęcili wystarczająco dużo czasu, by samodzielnie wczytać się w Boże Słowo. Być może ludzie ci nigdy nie sprawdzili tego, co sami usłyszeli od innych. A może jest im po prostu wygodniej przedstawiać temat finansów w taki sposób. Może głoszą tak z powodu chciwości serca, a może ze strachu, że zabraknie pieniędzy na potrzeby kościoła i ich własne przeżycie?

Jednak najgorszą możliwą przyczyną błędnego nauczania byłaby przebiegła i wyrafinowana manipulacja Bożym Słowem. Gdyby ktoś, wiedząc, jak miały się sprawy z dziesięciną w czasach Starego Testamentu, używał tej koncepcji w okresie Bożej łaskawości(*22) jako haka do wyciągania danin z wierzącego ludu i czerpania korzyści majątkowych z głoszonego Słowa oraz do mnożenia majątku swojego i organizacji, której służy, kosztem ofiarności Bożego ludu, wzbudzając w ludziach poczucie winy lub obowiązku, powinien wspomniane słowa z Księgi Malachiasza odnieść do siebie i odczytywać je jako Boże oskarżenie skierowane do niego samego. Nie były to bowiem słowa adresowane do ludu, ale do jego religijnych przywódców. Tak naprawdę lud był wierny zarówno w ofiarach, jak i w dziesięcinach. Wierności zabrakło jego przywódcom.

Jeśli poważnie traktujemy Słowo Boże i chcemy być uczciwi nie tylko wobec jego przesłania, ale także wobec samych siebie, to sprawa uczciwego nauczania o dziesięcinie powinna stać się w kościołach i wspólnotach asumptem do głębszej rewizji nauczania na temat pieniędzy i powodzenia materialnego. Być może będzie się to wiązać z weryfikacją całego sposobu odczytywania Pisma św.

Prawda jest taka, że większość ludzi w ogóle nie czyta Biblii, więc głosiciele dziwacznych nauk lub pokrętnych teologii mają bardzo ułatwione zadanie. Jeśli tylko posługują się wystarczająco emocjonalnym i teologicznym słownictwem, są w stanie wmówić innym prawie wszystko. Zręcznie dobrane wersety biblijne (najczęściej wyrwane z kontekstu) pojawiają się w ich kazaniach niczym listki figowe, których zadaniem jest zamaskowanie haniebnej nędzy duchowej oraz wewnętrznej pustki. Kto ich zweryfikuje, jeśli nie zna kontekstu cytowanych przez nich wersetów? Kto im powie, że nauczają niezgodnie z przesłaniem przytaczanego fragmentu Biblii lub niezgodnie z całym jej przesłaniem? Brak znajomości Bożego Słowa oraz zasad hermeneutyki biblijnej jest zmorą naszych czasów! Czy w ogóle można być chrześcijaninem, nie znając przesłania Biblii? A przecież już Hieronim ze Strydonu(*23), urodzony około 300 lat po Chrystusie, powiedział: „Nieznajomość Pisma świętego jest nieznajomością Chrystusa”.

Przesłaniem tego rozbudowanego komentarza (pogłębionej analizy tematu) nie jest podburzenie kogokolwiek do rewolty, pretensji czy „bicia kogoś Biblią po głowie”. Celem powyższej analizy jest zachęta do wnikliwszego czytania Bożego Słowa i powrotu do wierności Bogu i Jego Słowu. Powinniśmy być wierni Najwyższemu w każdej dziedzinie życia, także i finansowej, ale w taki sposób, w jaki On tego od nas oczekuje. W trwającym obecnie Eonie Łaski jesteśmy zachęcani do zupełnie innego sposobu działania. Dziesięcina rolna i hodowlana były w swej istocie integralną częścią Prawa Mojżeszowego, które było przeznaczone wyłącznie dla Żydów – i tylko dla nich. Obecnie, gdy nie ma już świątyni jerozolimskiej, kapłanów i Lewitów, Żydzi nie praktykują już biblijnej dziesięciny. Część z nich odkłada 10% swych dochodów jako formę pielęgnowania żydowskiej tradycji, a środki zebrane w ten sposób przeznacza na własną działalność dobroczynną.

W NT, który jest skierowany do wszystkich ludzi w czasach Bożej łaskawości, ukazany został zupełnie nowy, dobrowolny wzór postępowania. Bazuje on na wzajemnej trosce braci i sióstr w wierze. Wynika on nie tylko z trwania w ofiarnej Bożej miłości (gr. agape), ale jest też właściwym zrozumieniem sensu Bożej łaskawości. Czytamy o nim w ósmym i dziewiątym rozdziale Drugiego listu do Koryntian. Ofiarna miłość bowiem, wzorowana na miłości Chrystusa, ani nie jest przymusem, ani nie ogranicza się do „regulaminowej” dziesięciny. Powinna cechować się hojnością i radością, które – według wzorca Chrystusowego – rozkwitają w ludziach Jemu ufających.

══════════

(*1) W przekładzie NPD wersety te brzmią: „Czy naprawdę sądzicie, że wy, ludzie, zdołacie oszukać mnie – Boga? Bo przecież ciągle mnie oszukujecie! I jeszcze do tego bezczelnie mówicie: «Przecież to niemożliwe! Kiedyż to Ciebie oszukaliśmy?». Zobaczcie sami: oszukujecie mnie choćby w dziesięcinach i w kwestii danin, które do mnie należą. To z waszego powodu przekleństwo wisi nad narodem! Oddajcie mi całą dziesięcinę, którą przyniósł lud! Przenieście ją ze swych domów i złóżcie w moim spichlerzu, aby w mej świątyni było dosyć żywności. Wtedy dopiero do mnie przychodźcie – mówi PAN Zastępów – i wtedy sprawdzajcie, czy nie otworzę wam Niebios i nie wyleję na waszą ziemię obfitego błogosławieństwa, tak że wszyscy będziecie mieć pełnię dostatku”.

(*2) Lewici – potomkowie Lewiego. Był to jedyny ród izraelski, który nie otrzymał przydziału ziemi po wejściu do Kanaanu, gdyż jego zadaniem nie miała być uprawa roli czy hodowla, ale obsługa kultu świątynnego. Na jego utrzymanie miały więc łożyć pozostałe plemiona izraelskie.

(*3) Por. Kpł 27,16-21.

(*4) Chodzi o sprzedaż gruntów poświęconych PANU, które przeszły na własność kapłanów. Kapłani nie mogli ich uprawiać, więc musiały być sprzedawane – por. Kpł 27,22-25.

(*5) Czyli Lewitom.

(*6) Tzn. do przybytku świątynnego.

(*7) Sycera – nazwa mocnego napoju alkoholowego, który przypominał nieco dzisiejszą wódkę.

(*8) Hebr. Elohim.

(*9) Dosł. „dom”.

(*10) A więc co trzy lata.

(*11) Dosł. „w obrębie swoich bram”, a zatem dziesięcina nie miała być noszona do Jerozolimy.

(*12) Tzn. obcokrajowca, który podobnie jak Lewita nie miał udziału w ziemi obiecanej.

(*13) Jak pokazuje tekst Dz 4,36-37, Lewici mogli mieć ziemię poza Izraelem.

(*14) Określenie Północnego Królestwa.

(*15) Określenie Królestwa Południowego.

(*16) Trzeci miesiąc wg kalendarza żydowskiego to siwan. Wypada on na przełomie naszego maja i czerwca.

(*17) Siódmy miesiąc wg kalendarza żydowskiego to tiszri. Wypada on na przełomie naszego września i października.

(*18) Jedna trzecia sykla.

(*19) Hebr. Elohim – Bóg.

(*20) Chodzi o dziesięć miast lewickich.

(*21) Niektóre przekłady tłumaczą słowo idias jako „prywatnie” lub „samodzielnie”, co jednak stoi w ewidentnej sprzeczności z 1 J 2,20.27. Zasadniczym znaczeniem słowa idias jest „oddzielnie”, „w wydzielony sposób” (w sensie „w sposób wyrwany z kontekstu”). Chodzi więc o tragiczną w skutkach praktykę wyrwania z kontekstu wersetów biblijnych (w tym proroctw i obietnic) i po takim ich wyizolowaniu woluntarystyczne ich interpretowanie. Niestety, w obecnych czasach stało się to bardzo powszechne. Mało kto, nawet wśród teologów, zwraca dziś uwagę na kontekstualność interpretacji poszczególnych proroctw (czy innych fragmentów Bożego Słowa). Niewielu rozważa je w świetle przekazu całego fragmentu, akapitu, księgi czy całej Biblii, a przedstawiane interpretacje Bożego Słowa coraz częściej spełniają wymagania tuby ideologicznej danej organizacji religijnej (por. także 2 Tm 3,16-17) zamiast być wyrazem rzetelnego poszukiwania Prawdy.

(*22) Zasadniczym celem Eonu Łaski, w którym obecnie żyjemy, jest rozgłoszenie Dobrej Wiadomości o ratunku w Chrystusie.

(*23) Hieronim ze Strydonu (ur. 345 r. lub 347 r., zm. 420 r.), teolog i egzegeta, autor Wulgaty, czyli przekładu Biblii na łacinę dokonanego na zlecenie papieża Damazego I w latach 382-406.

Księga przysłów 11,20 (NPD)

26 lipca 2021

Księga przysłów 11,21 (NPD)

26 lipca 2021