Zbawienie

Gr. soteria – może być też tłumaczone jako „uzdrowienie”, „uratowanie”, „uwolnienie”. Głównym sensem zbawienia jest uwolnienie od konsekwencji grzechu, a więc uwolnienie: z mocy, od wpływu oraz od wiecznych konsekwencji i obecności grzechu. W procesie tym widzimy zaangażowanie Boga w Jego trzech osobowych postaciach. Zbawienie więc nie jest celem samym w sobie. Jest ono pochodną działalności Boga, który uwalnia ludzi z mocy grzechu i przeprowadza przez proces uświęcenia, aby na wieki byli wolni od wpływów tego grzechu i jego konsekwencji.
Uwolnienie z mocy grzechu (z przemożnego związania grzechem) dokonuje się w czasie tzw. nowego narodzenia (narodzenia z Boga). W tym wydarzeniu Bóg objawia się głównie jako Ojciec, który przez posłanie swojego Słowa i Ducha daje zasiew odwiecznego i nieskończonego Życia. Podczas uwalniania człowieka spod wpływu grzechu (proces uświęcenia, który trwa przez całe ziemskie życie człowieka – por. Hbr 12,14) Bóg objawia się jako Duch Uświęcający. Na ostatecznym etapie procesu zbawienia, którym będzie uwolnienie od konsekwencji i obecności grzechu, Bóg objawi się w postaci Syna zasiadającego na Bożym Tronie w Niebiosach. Wtedy oficjalnie dokona On sądu nad szatanem – zarządcą tego świata. Dzięki Synowi wszyscy wierzący otrzymają nowe ciała na wzór Jego uwielbionego ciała, podczas gdy szatan, grzech i śmierć zostaną wtrąceni do Gehenny (zobrazowanej jako ogniste jezioro płonącej siarki – por. Ap 20,10). Również w osobie Syna Bóg dokonał samodzielnie dzieła odkupienia rodzaju ludzkiego z grzechu.
W popularnym rozumieniu zbawienie jest utożsamiane z pewnego rodzaju nagrodą, która czeka w przyszłości i którą ludzie pragną zdobyć. Osoby takie myślą, że planem Jezusa jest „zbawienie ich od Piekła” dzięki zasługom, jakie zdobędą tu, podczas ziemskiego życia – coś na kształt wejścia do „niebiańskiego Disneylandu”, do którego bilet trzeba sobie już wcześniej na wszelki wypadek zabezpieczyć. Nie jest to jednak obraz biblijny. Zbawienie, którego Jezus dokonał na krzyżu, polega bowiem przede wszystkim na UWOLNIENIU ludzi od grzechu – od jego mocy, wpływu, wiecznych konsekwencji i obecności. To wszystko dzieje się w czasie, dlatego zbawienie jest procesem, który dokonuje się etapami. Poczucie bezpieczeństwa z powodu uniknięcia Piekła i udział w wiecznej relacji (obecności) z Bogiem Jezus opisuje jako naturalną konsekwencję decyzji człowieka o wejściu w tę relację tu i teraz, w tej doczesności. Ta wieczna relacja, jeśli zwycięsko przejdziemy proces uświęcenia, będzie logicznym przedłużeniem ziemskiej relacji, do której Bóg wzywa każdego człowieka w czasie jego doczesnego życia. Kres fizycznego życia definitywnie zamyka możliwość wejścia w wieczną relację z Najwyższym. Niezwykle ważne jest zrozumienie, że cały ten proces dokonuje się z inicjatywy Boga i wyłącznie na podstawie Jego łaskawej decyzji (→ Łaska Boża) oraz wg Jego zasad (tzn. W CHRYSTUSIE). Nie można sobie tego prawa ani „wywalczyć”, ani na nie „zasłużyć” czy „zarobić”. Można jedynie przyjąć je jako dar o nieskończonej wartości.
Pierwszym krokiem w tym procesie jest nowe narodzenie (narodzenie z Bożego Ducha). Krok ten związany jest z decyzją przyjęcia Bożego ułaskawienia okazanego człowiekowi W CHRYSTUSIE. Każdy, kto ukorzy się przed Bogiem, prawdziwie uzna swą winę i szczerze przyjmie Boży dar, tzn. kto okaże Bogu swe zaufanie (→ Wiara), zostaje przywrócony do osobistej relacji z Ojcem w Niebiosach. To sprawia, że dopiero wtedy modlitwy takiego człowieka (por. Iz 59,2) docierają przed Boży Tron w Niebiosach. Pierwszą modlitwą każdego człowieka, jaka w ogóle zostaje wysłuchana przez Boga, jest modlitwa opamiętania i pokornego poddania się woli i planowi Boga, który On ustanowił wyłącznie W CHRYSTUSIE (por. 1 P 5,6). Nie chodzi więc tylko o modlitwę życzeniową, zapraszającą Jezusa do życia, ale o modlitwę poddania się Jego woli i władzy. W chwili nowego narodzenia człowiek otrzymuje od Chrystusa moc do stania się dzieckiem Bożym. Martwy duch człowieczy zostaje ożywiony Duchem Bożym, przez co człowiek uzyskuje zdolność wejścia w osobistą relację z Bogiem na płaszczyźnie duchowej. Przez zespolenie ducha człowieka z Duchem Bożym w starym człowieku rodzi się Nowe Życie. Nasieniem, dzięki któremu to Życie poczyna się i rozwija, jest Boże Słowo. W pewnym sensie nowe narodzenie jest więc jakby zapisaniem człowieka do Bożego programu uświęcenia. Przypomina to nieco ziemski program świadka koronnego. Przestępca (grzesznik), który okazuje skruchę (opamiętanie i nawrócenie), otrzymuje status świadka koronnego (Biblia określa to jako otrzymanie statusu sprawiedliwego). Wraz z tym zapisem grzesznik otrzymuje W CHRYSTUSIE pełne anulowanie wszystkich swoich win, nową tożsamość, nowe miejsce zamieszkania, ochronę etc. (a więc to, co kompleksowo nazywamy Nowym Życiem), i wystarczy, żeby wytrwał w tym programie i współpracował z wymiarem sprawiedliwości (Sędzią Najwyższym). Oczywiście każdy człowiek może zawsze sam wystąpić z tego programu i sam zrezygnować z przyznanych mu przywilejów (Hbr 10,26-27). Program ten bowiem jest przygotowany tylko dla tych, którzy są osobiście zainteresowani i chętni do wytrwania w nim na określonych warunkach. Bóg nikogo nigdy do niczego nie zmusza. Warto zauważyć, że uznanie przez Boga kogoś za sprawiedliwego jest wstępem do rozpoczęcia procesu rehabilitacji tego człowieka, zwanego też procesem uświęcania. Proces przebiega tylko w czasie TRWANIA W CHRYSTUSIE, to znaczy podczas trwania w żywej obecności Jezusa. Pierwszy etap zbawienia (nowe narodzenie) jest więc faktycznym przywróceniem człowieka do żywej relacji z Bogiem, jest duchową adopcją dokonaną przez Boga, od której dopiero rozpoczyna się proces dostosowania charakteru człowieka do standardów Bożego Królestwa, a więc proces upodabniania go do Chrystusa.
Uświęcenie jest drugim etapem tego procesu (procesu zbawiania). Osobiste pragnienie i dążenie człowieka do uświęcenia (odłączenia się od grzechu) jest więc nie tylko dowodem prawdziwości deklaracji zaufania Chrystusowi, jest ono wręcz konieczne (por. Hbr 12,14), żeby w ogóle przejść do etapu trzeciego, czyli do uwielbienia, którym Bóg otoczy każdego, kto wytrwa w Chrystusie. Wejście do uwielbionej rzeczywistości będzie również ostatecznym uwolnieniem człowieka od obecności grzechu oraz wszelkich jego konsekwencji i skutków, jakimi są: śmierć, choroby, zło, płacz i oddzielenie od Boga. Człowiek pragnący uświęcenia pokazuje, że prawdziwie chce naśladować Chrystusa i pełnić wolę Ojca, tak jak czynił to Jezus (por. Mk 13,13; Rz 8,1; Hbr 3,6; Hbr 3,14; Jk 1,12; Ap 2,26). Błędem jest jednak identyfikowanie procesu uświęcenia z ascezą, wyniszczaniem i umartwianiem swego ciała (por. Kol 2,18). Uświęcenie to PROCES KSZTAŁTOWANIA CHARAKTERU CHRYSTUSA W DANEJ OSOBIE.
Inny błąd ukazujący niezrozumienie, czym jest proces uświęcenia, to identyfikowanie dążenia do życia w świętości (które jest naturalną konsekwencją nowego narodzenia) z zapracowywaniem sobie na zbawienie. Trwanie w uświęceniu nie ma nic wspólnego z dążeniem do uzyskania zbawienia przez uczynki. Mylenie tych kwestii ma dwa główne powody. Pierwszym jest brak zrozumienia, czym jest zbawienie. Drugi jest związany z błędną motywacją człowieka. Zapracowywanie sobie na zbawienie wynika z przekonania, że dzięki własnemu działaniu (wola i uczynki) można zostać zbawionym (niejako w nagrodę za swoje wysiłki). Natomiast pragnienie pełnienia woli Bożej (por. Mt 7,21 oraz J 7,17), wypływające z chęci podobania się Bogu i robienia tego, czego On od nas oczekuje, jest motywacją właściwą, aprobowaną przez Boga. Taka postawa związana jest z pokornym posłuszeństwem Chrystusowi. Proces uświęcenia trwa przez całe życie człowieka. Celem jest upodobnienie nas do Chrystusa, wykształcenie w nas Jego charakteru (por. 2 Kor 3,18; Ga 4,19; Ef 3,17). Dokonuje się to przez zaufanie (wiarę), że wszystko, czego Chrystus naucza w swoim Słowie, jest Prawdą.
Trzecim i ostatnim etapem procesu zbawienia będzie uwolnienie wierzących, którzy wytrwali w Chrystusie, od wiecznych konsekwencji grzechu oraz od samej obecności grzechu.
Patrząc na zbawienie jako na uwolnienie, można wyróżnić nie tylko trzy jego czasowe etapy, lecz także trzy jego domeny, rozumiane w perspektywie antropologicznej jako sfery zbawienia.
• Sfera 1 to uwolnienie ducha człowieka z mocy grzechu i „zapieczętowanie” go Duchem Bożym na znak Bożej własności. Apostoł Paweł nazywa to wydarzenie uznaniem człowieka za sprawiedliwego (por. Rz 5,1). Jan nazywa je nowym narodzeniem, narodzeniem z Bożego Ducha czy też narodzeniem z wysokości Niebios.
• Sfera 2 to uwalnianie (uzdrawianie) duszy człowieka. W czasie swojego ziemskiego życia wierzący już człowiek (nowo narodzony, czyli narodzony duchowo) przez Bożego Ducha jest krok po kroku przemieniany na wzór Chrystusa (proces uświęcania). Duch Boży kształtuje w tym człowieku postać Chrystusa – por. Ga 4,19.
• Sfera 3 to uwolnienie ciała od konsekwencji i obecności grzechu. Spotka to tych, którzy wytrwali w Chrystusie. Każdy taki człowiek otrzyma nowe, chwalebne ciało i zamieszka w Królestwie Chrystusa już na wieki.
Cały proces zbawienia jest ściśle związany z TRWANIEM W CHRYSTUSIE i nie jest efektem stosowania się do jakichś zasad czy przepisów religijnych. Gdyby stosowanie się do zasad religijnych mogło prowadzić do zbawienia, to można by było sobie na nie zapracować odpowiednimi uczynkami. A to jest niemożliwe! Zbawienie jest łaskawym darem Boga, na który nie można sobie w żaden sposób zarobić (por. Ef 2,8–9)! Jednak wymaga ono całościowej i zintegrowanej odpowiedzi człowieka! Integralność charakteru jest bowiem sprawą, na którą Bóg bardzo mocno zwraca uwagę. Obłuda i hipokryzja były przecież tym, co Jezusa najbardziej pobudzało do gniewu. Postawa faryzejska jest oznaką braku integralności charakteru i braku zrozumienia, czym jest trwanie w Chrystusie.
Pod tym względem biblijne chrześcijaństwo jest całkowicie odmienne od wszystkich religii świata. Religie te bowiem twierdzą, że tzw. dobre czyny są potrzebne, aby uzyskać zbawienie. Jedynie chrześcijaństwo pokazuje, że pełnienie dobrych czynów (czyli tych, które przygotował dobry Bóg – por. Ef 2,10) jest wyraźnym owocem zbawienia, które otrzymujemy dzięki krwi Chrystusa przelanej na krzyżu. Wszystkie religie świata kładą nacisk na to, że uświęcenie jest drogą do uznania kogoś za sprawiedliwego. Dlatego proces uświęcenia jest tak trudny dla wyznawców tych religii. Jedynie chrześcijaństwo wskazuje, że postępowanie drogą uświęcenia nie jest ciężkie, jeśli wynika z głębokiego wewnętrznego pragnienia człowieka, który już wcześniej zrozumiał, na czym polega Dobra Wiadomość o ratunku w Chrystusie i zanurzając się w Chrystusa, został w Nim uznany za sprawiedliwego. Uświęcenie nie jest więc ciężarem, jeśli dokonuje się mocą Chrystusa.
W środowiskach teologicznych gorąco dyskutowany jest pogląd zwany „pewnością zbawienia”. Jeszcze większe emocje wzbudza dyskusja na temat: „Czy zbawienie można utracić?”. Często w ferworze tych rozpraw ludzie tracą jednak właściwą perspektywę całości tego zagadnienia. Przypomnijmy więc raz jeszcze, że zbawienie jest w swej istocie UWOLNIENIEM od mocy, wpływu, konsekwencji i obecności grzechu. Pismo św. wyraźnie wskazuje, że ponad wszelką wątpliwość, zbawienie JEST ABSOLUTNIE PEWNE W CHRYSTUSIE. Jednak poza Chrystusem nie ma mowy ani nawet szansy na zbawienie. Nie ma bowiem zbawienia poza Chrystusem. Chociaż ta prawda jasno wynika z przekazu Nowego Testamentu, to wielu teologów twierdzi, że zbawienie jest kategorią samą w sobie, wartością wyodrębnioną, niezależną nagrodą w przyszłości, którą można sobie nabyć w określony sposób (zależny od tego, jaki prąd teologiczny reprezentuje nauczyciel) i stać się jej właścicielem (posiadaczem). Jest to jednak zwodnicze nauczanie. Zbawienie to proces realizowany przez Boga W CHRYSTUSIE i jeśli ktoś chce już mówić o prawie własności zbawienia, to tylko Chrystus jest jego właścicielem. Odwieczne i nieskończone Boże ŻYCIE jest w Nim i staje się ono udziałem człowieka, o ile trwa on W CHRYSTUSIE. W tym kontekście dyskusja o utracalności czy nieutracalności zbawienia jest bezprzedmiotowa, gdyż od podstaw związana jest z błędnym paradygmatem, w którym ludzie są przekonani (nawet głęboko w to wierzą), iż jakimś zachowaniem, modlitwą czy postawą mogą pozyskać na własność Boże zbawienie. Na ZBAWIENIE W CHRYSTUSIE trzeba patrzeć całościowo, gdyż nie można oderwać zbawienia od osoby Chrystusa. Nie ma więc najmniejszego sensu rozważanie, czy ktoś może, czy nie może utracić czegoś, czego tak naprawdę nie jest właścicielem. Należy raczej skoncentrować się na kluczowym zagadnieniu, którym jest → trwanie w Chrystusie.

 

1 J 3,4-6 (NPD)

20 czerwca 2025

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *