Mt 28,18-20 (NPD)

Do mnie należy wszelka władza(*1), zarówno w Niebiosach, jak i na Ziemi. Bez obaw więc idźcie na cały świat, by moimi uczniami czynić ludzi ze wszystkich narodów. Nasycajcie ich poznaniem natury Boga, zanurzając w charakter(*2) Ojca i Syna, i Ducha Uświęcającego przez nauczanie(*3), jak w praktyce(*4) mają trwać we wszystkim, co wam przekazałem(*5), a ja – w tym dziele – będę z wami przez wszystkie dni aż do końca obecnego czasu(*6).

══════════
(*1) Grecki tekst NT stosuje kilka słów na określenie władzy. Tu użyte gr. eksusia ma wydźwięk raczej powagi samego stanowiska lub konkretnej pozycji w strukturze władzy wykonawczej.

(*2) Niektórzy tłumaczą „chrzcząc ich w imię” lub „udzielając im chrztu w imię”, zakładając w domyśle, że jedynym możliwym przekładem tego polecenia jest religijno-obrzędowe praktykowanie chrztu wodnego. Takie dosłowne przekłady wydają się jednak bazować bardziej na preferowanej doktrynie teologicznej niż na źródłowym tekście. Jezus bowiem nawet nie wspomniał tu o wodzie, a greckie słowo, którym Mateusz oddał aramejską wypowiedź Jezusa – baptidzo (w odróżnieniu od innego słowa gr. bapto) – wcale nie zostało tu powiązane syntaktycznie ze słowem „woda”, lecz ze słowem „imię”, które w kulturze semickiej zawsze było zewnętrzną ekspresją wewnętrznej natury lub charakteru danej postaci, co wyraźnie uwidocznione jest w ST (np. Rdz 29,33; Rdz 30,6; Rdz 32,9; Wj 3,13-14) i NT (np. Mt 1,21). Za wybranym przekładem stoją następujące fakty: (a) wg J 4,2 Jezus sam nikogo nie „chrzcił wodą” (nie zanurzał w wodę), czynili to tylko Jego uczniowie (dawni uczniowie Jana zwanego Chrzcicielem), zanim w pełni pojęli głęboki sens Jego misji i nauczania; (b) wg J 1,33 Jan zwany Chrzcicielem, złożył wyraźne świadectwo, iż on sam „zanurza w wodę”, lecz Ten, który po nim (tzn. po Janie) przyjdzie (a więc Jezus), będzie zanurzał ludzi w Ducha Świętego Boga; (c) wg 1 Kor 1,14-16 już Apostoł Paweł zauważył problemy związane z niewłaściwym pojmowaniem sensu zanurzania w wodę (chrztu) i rozpoczął korygowanie myślenia wierzących w Koryncie na ten temat; (d) zanurzenie w wodę (chrzest wodny), któremu poddał się Jezus, nie miało charakteru „chrześcijańskiego”. „Chrzest Janowy” był formą ablucji żydowskiej. Oczywiście trzeba przyznać, że w kilku miejscach Dzieje wysłanników Chrystusa oraz źródła pozabiblijne, jak np. Didache, pokazują, że obrządek wodnego chrztu (zanurzenia w wodę) od wczesnych lat chrześcijaństwa był praktyką religijną traktowaną jako poświadczenie nawrócenia. W tym sensie w pierwszych wspólnotach wierzących, które systematycznie traciły żydowski charakter i stawały się coraz bardziej nieżydowskie, zastąpił on mojżeszowy obrzęd obrzezania, do którego skłaniali ludzi nawracających się religijni emisariusze judaizmu, zwani judaizującymi braćmi. Nawet sam Apostoł Paweł od czasu do czasu ulegał wpływom tego typu działaczy religijnych. Nie wiemy, czy większy wpływ na rozwój praktyki wodnego chrztu miała tradycja wprowadzona przez Jana zwanego Chrzcicielem, czy rozwój symbolizmu teologicznego, według którego osoba poddająca się temu obrzędowi miała komunikować wspólnocie wierzących, iż nastąpiło w niej to, co najważniejsze: osobiste zanurzenie się w naturę i charakter Świętego Boga (zarówno Ojca, Syna, jak i Ducha). Wiemy natomiast, jak mocno przez wieki praktyka ta ugruntowała się jako rytuał religijny sprowadzający polecenie Jezusa „czynienia uczniami” do zwykłej obrzędowości. Prawda jednak jest taka, iż bez autentycznego zanurzenia w naturę i charakter Boga (a więc bez prawdziwej wiary, która jest aktywną odpowiedzią na Boże Słowo) oraz bez zdarcia z siebie starej, grzesznej natury (gr. sarks) i obleczenia się w nową (Chrystusową) naturę wszelka obrzędowość, choćby nawet wspierana silnymi emocjami religijnymi, nie ma żadnego znaczenia, gdyż: (1) „bez ufnej wiary nie można podobać się Bogu” (Hbr 11,6), a także (2) „ci, którzy postępują według starej, grzesznej natury, nie mogą podobać się Bogu” (Rz 8,8). Tak więc o podobaniu się Bogu decydują nie obrzędy religijne, jak wodny chrzest czy obrzezanie, lecz prawdziwa, wewnętrzna przemiana człowieka (gr. metanoia) i zaufanie, jakie po takiej przemianie składa on w Chrystusie. Kluczowe znaczenie dla dalszego życia ma pełnienie woli Ojca (por. Mt 7,21) w Duchu i w Prawdzie (por. J 4,23-24). Więcej w Komentarzu NPD → Chrzest; → Soma i sarks; → Zanurzenie [w Chrystusa].

(*3) Zatem istotą „zanurzania” ludzi w charakter Boga (Ojca, Syna i Ducha) jest uczenie naśladowców Chrystusa praktycznego stosowania Jego Słowa. Cały kontekst NT wskazuje, że chodzi o takie nauczanie, które pokazuje, jak stosować Boże Słowo w codziennym życiu.

(*4) Gr. tereo. Często słowo to jest tłumaczone jako „strzec” lub „zachowywać”. Jest ono jednak spokrewnione ze słowem theoreo, które oznacza „oglądanie jako widz” (świadek naoczny), „uważne przyglądanie się”, „staranne obserwowanie”. Niezależnie od przekładu trzeba zauważyć, że słowo to wyraźnie odnosi się do nauki praktycznego stosowania zasad, a nie jedynie do ich intelektualnego poznawania. Uczniowie Chrystusa są wzywani nie tylko do tego, by przekazywać innym prawdę o istocie i charakterze Boga, który objawia się w postaci Ojca (hebr. Abba), Syna (ucieleśnionego w Osobie Jezusa Chrystusa) i Ducha Uświęcającego, ale także do praktycznego nauczania innych, jak trwać w posłuszeństwie Słowu Chrystusa, co jest wyznacznikiem ich uczniostwa.

(*5) Gr. entellomai. Słowo to jest złożeniem en („w”) oraz tello („kończyć”, „wprowadzać w czyn”, „płacić cenę”).

(*6) (A) Wielu interpretatorów uogólnia ten werset, wyrywając go z kontekstu. Traktują go jako bezwarunkową, niezależną od wszystkiego obietnicę, podczas gdy Jezus wypowiedział ją w bardzo ściśle określonym kontekście misji zleconej uczniom. Powodem tego, że wiele osób, które same siebie nazywają chrześcijanami, nigdy nie doświadcza bliskości Wszechpotężnego PANA, jest fakt, iż nie stosują się one do Słowa Chrystusa. Nie biorą też udziału w misji zleconej przez Jezusa, podczas gdy warunkiem bliskiej i aktywnej obecności Chrystusa w życiu człowieka jest zaangażowanie w proces czynienia innych uczniami Jezusa. (B) Inni tłumaczą „aż do skończenia tego świata”. W oryginale mamy jednak do czynienia ze słowem gr. aion, które oznacza eon. Jezus mówi tu o swojej Obecności przez Ducha Uświęcenia, którego misja jest czasowa – ma trwać do końca obecnego eonu w dziejach ludzkości. W nowym eonie czasowym, jaki nastąpi po powtórnym przyjściu Chrystusa i Sądzie, PAN będzie już na stałe obecny pośród swego Ludu (por. Ap 21,3-4). Forma, w jakiej Jezus wypowiedział te słowa, jest analogiczna do tej, w której PAN (JHWH) zwracał się do Abrahama (por. Rdz 26,3; Rdz 26,24), Jakuba (por. Rdz 28,15; Rdz 31,3) i Mojżesza (por. Wj 3,12).

Hermeneutyka biblijna

24 lutego 2025

Mk 4,24-25 (NPD)

24 lutego 2025