A któż jest kłamcą, jeśli nie ten, kto zaprzecza, że Jezus jest Mesjaszem? Taki właśnie jest antychrystem. Taki człowiek odrzuca nie tylko Syna, ale i Ojca(*1). Pamiętajcie, że ktokolwiek odrzuca, wypiera się lub nie uznaje(*2) Syna, ten również wypiera się Ojca! Ten zaś, kto trwa w zgodności(*3) z Synem, ten trwa w zgodności z Ojcem!(*4). Umocnijcie się więc w tym, co słyszeliście od samego początku. Jeśli bowiem w swoich sercach i umysłach zachowacie Dobrą Wiadomość o ratunku w Chrystusie w postaci nieskażonej, czyli tak, jak została wam pierwotnie przekazana, to i wy zostaniecie zachowani zarówno w Synu, jak i w Ojcu. A obietnicą, którą Jezus przyrzekł wszystkim, którzy w Nim wytrwają, jest udział w Jego odwiecznym i nieskończonym Życiu. Piszę wam o tych sprawach z uwagi na fakt, iż są tacy, którzy próbują was zwodzić. Wy jednak macie przecież namaszczenie(*5), którego On sam wam udzielił i nie ma potrzeby, aby ktoś więcej musiał was o tych sprawach pouczać. Jego namaszczenie bowiem wyjaśnia wam wszystko. Ono jest prawdą, a nie kłamstwem. Trwajcie więc w Nim tak, jak ono was poucza(*6).
(*1) To stwierdzenie Apostoła Jana jest logicznie niezwykle brzemienne w konsekwencje dotyczące osób, które twierdzą, iż wierzą w jedynego Boga JHWH, ale odrzucają fakt Boskości Jezusa, który przyszedł na Ziemię jako Chrystus – Boży Mesjasz. W istocie to samo Jezus zakomunikował przywódcom żydowskich elit religijnych w J 8,42-47.
(*2) Trzy podane czasowniki razem są ekwiwalentem dynamicznym gr. czasownika arneomai. Tego samego słowa użył Jezus w Mt 10,33. Tam jednak zostało użyte ono w aoryście, co oznacza, że nie chodzi o jakiś jednorazowy upadek (jak w sytuacji Piotra, który zaparł się Jezusa), ale o taką postawę życiową, która skutkuje konsekwentnym dalszym życiowym postępowaniem.
(*3) Gr. homologeo. To słowo czasami tłumaczone jest jako „wyznawać” lub „uznawać”. Jednak jego najgłębszym sensem jest „zgadzanie się z kimś lub czymś”, wręcz „homologowanie się”. W oryginale słowo to jest użyte w formie imiesłowowej w czasie teraźniejszym niedokonanym, co podkreśla aspekt aktywnego trwania w zgodności z Chrystusem – tzn. z Jego nauczaniem (Słowem), z Jego charakterem, z Jego stosunkiem do grzechu i z misją, którą On zlecił swym uczniom (naśladowcom).
(*4) Por. 1 J 5,10.
(*5) Jan odnosi się tu do namaszczenia Chrystusowym Duchem Uświęcenia, który pochodzi od Boga. Podstawową funkcją tego Ducha w świecie jest przyprowadzenie ludzi do Chrystusa poprzez przekonanie ich o grzechu, o sądzie i o sprawiedliwości w Chrystusie (J 16,8-11). W życiu ludzi wierzących zadaniem i funkcją Bożego Ducha jest otoczenie chwałą Chrystusa (J 15,26 oraz J 16,14) oraz przeprowadzenie ich przez proces uświęcenia (1 P 1,16; Hbr 12,14). Tam więc, gdzie Chrystus jest otaczany chwałą (a w Nim także i Ojciec), tam mamy do czynienia bez wątpienia z działaniem Bożego Ducha. Tam jednak, gdzie ktoś inny odbiera chwałę, tam nie ma Ducha Bożego, lecz jest duch zwodzenia, który pochodzi z ciemności i który stara się odwieść uwagę ludzi od Chrystusa. Ten duch zwodzenia czyni wszystko, aby skoncentrować myśli ludzi na kimkolwiek innym, byle tylko nie na Jezusie Chrystusie, i wykorzystuje do tego wszelkie „efekty specjalne” jakimi tylko dysponuje (Mt 24,24), włączając w to podawanie się za „posłańca z niebios” (Ga 1,8) czy „anioła światłości” (2 Kor 11,14).
(*6) Zgodnie z nauczaniem Apostoła Jana najlepszym sposobem na unikanie fałszywej teologii i wytrwanie w Chrystusie jest trwanie w pierwotnej nauce apostolskiej. Jej najczystszą i niezmienioną formę znajdujemy w Piśmie świętym, które Duch Boży sam najlepiej wyjaśnia w sercach wierzących. Na tym polega namaszczenie, o którym pisze Jan. Jest to namaszczenie do uświęcenia – wewnętrzne, a nie zewnętrzne. Zawsze musimy zachować ostrożność w przyjmowaniu ludzkich nauk czy wyjaśnień, choćby pochodziły one od największych autorytetów. Powinniśmy je koniecznie porównywać do tego, co rzeczywiście mówi Słowo Boże (por. Dz 17,11).